Nie znamy jeszcze pełnych wyników sekcji. Czekamy też na opinię biegłego lekarza - mówi Tomasz Pianko, prokurator rejonowy w Białymstoku. Śledczy badają, czy 62-latek zmarł z przyczyn naturalnych, czy przy udziale osób trzecich. Jego ciało, w zaawansowanym stopniu rozkładu, kilka dni temu znaleziono zawinięte w prześcieradło w jednej ze wsi gm. Dobrzyniewo, gdzie denat mieszkał razem z matką i 57-letnim bratem.
Na razie w tej sprawie nikt nie usłyszał zarzutów. W ubiegłym tygodniu brat zmarłego został zatrzymany, ale po przesłuchaniu w charakterze świadka, zwolniony do domu. Policjantom tłumaczył, że krewny zmarł w sierpniu 2014 roku, a jego życzeniem było spocząć blisko rodzinnego domu.
- Mimo to powinni nas powiadomić. Wezwać lekarza, księdza, żeby namaścił olejkiem, pochować jak człowieka w trumnie, a nie zakopać jak kota czy psa - mówi łamiącym się głosem 64-letnia siostra zmarłego (nazwisko do wiadomości redakcji).
Sama mieszka w gm. Choroszcz, ale jak mówi, do mamy i braci dzwoniła i odwiedzała ich, przynajmniej na święta. - Ostatni raz widziałam Kazimierza na Wszystkich Świętych w 2013 r. Od tamtej pory pytając o niego zawsze słyszałam, że go nie ma, wyjechał, akurat się położył i śpi - relacjonuje 64-latka.
19 maja tego roku udała się do rodzinnego domu. Pokój 57-latka był wysprzątany. Znów zapytała o brata. Matka kobiety powiedziała, że... nie żyje. - Drugi brata uspokajał mnie, że starszej kobiecie coś się uroiło, a Kazimierz jest w Rybakach - przypomina siostra.
Słowa matki nie dawały jej spokoju. Gdy poszukiwania brata nie przyniosły efektów, zgłosiła zaginięcie na policję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?