Odsiadujący wyrok za pobicie i znęcanie się 27-latek był w grupie skazańców pracujących przy rozbudowie aresztu. Wiele wskazuje, że skorzystał z dostępnych na placu materiałów, takich jak drewniane stemple. To z nich zbudował sobie "podest do wolności". Wspiął się i przeskoczył kilkumetrowe ogrodzenie. Był wtorek, prawdopodobnie około godziny 13. Dopiero trzy godziny później została powiadomiona policja.
- Trwają czynności poszukiwawcze mające na celu ustalenie miejsca pobytu skazanego - mówi st. asp. Irena Kuptel z Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce.
W środę do Hajnówki pojechała grupa specjalistów z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Białymstoku, która nadzoruje jednostki. Będzie sprawdzać, jak doszło do ucieczki, czy i kto dozorował skazanego, sprawdzać więzienny monitoring. Jak to możliwe, żeby ze strzeżonego zakładu typu zamkniętego, w środku dnia czmychnął osadzony? Kto powinien ponieść tego konsekwencje? Grupa ma 3 tygodnie na wyjaśnienie sprawy.
Próby ucieczek zdarzają się sporadycznie i z reguły kończą się fiaskiem. Jest to raczej impuls, a nie zaplanowane działanie. W ostatecznym rozrachunku ucieczka robi krzywdę skazanemu.
kpt. Michał Zagłoba
Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej w Białymstoku
Służba więzienna nie kryje, że to kompromitacja. Próby ucieczek, owszem, zdarzają się, ale ostatni skuteczny przypadek w Podlaskiem miał miejsce w grudniu 2009 r., w Zakładzie Karnym w Czerwonym Borze. Wówczas kłopotów narobił strażnikom 22-latek, odsiadujący karę za kradzieże. Białostoczanin zbiegł w czasie pracy przy porządkowaniu więziennej kaplicy przed Bożym Narodzeniem.
Zakład w Czerwonym Borze ma charakter zakładu półotwartego. W ciągu dnia cele nie są zamykane. Osadzeni mogą swobodnie chodzić po jego terenie. Areszt Śledczy w Hajnówce ma większy rygor. Podobnie jak zakład w Przytułach Starych (w 2014 r. zbiegło stamtąd dwóch mężczyzn; zostali jednak zatrzymani 100 m za bramą, w bezpośrednim pościgu) i areszt w Białymstoku, z którego ostatnia ucieczka była ok. 20 lat temu.
- Człowiek pracował przy malowaniu zewnętrznego, uzbrojonego posterunku. Wykorzystał okazję i przeskoczył mur - wspomina jeden z oficerów.
Jak opowiadają funkcjonariusze, rozplątywanie siatek, poszerzanie krat, kopanie tuneli to raczej filmowe obrazy. Zaplanowane ucieczki z więzienia są w Podlaskiem rzadkością. Częściej to impuls, spontaniczny bieg do ogrodzenia, wspinaczka gołymi rękami. Desperaci zostają złapani. Upragnionej wolności nie zdobywają, a niekiedy potrzebują jeszcze pomocy medycznej, bo kaleczą się o druty kolczaste.
Częściej skazani nie wracają po prostu z przepustek lub z pracy.
- Na 10 tysięcy wyjść, cztery kończyły się niepowrotem - podaje najaktualniejsze dane kpt. Michał Zagłoba z OISW w Białymstoku.
27-letni uciekinier z Hajnówki za kratki trafił za pobicie i znęcanie się psychiczne i fizyczne nad kobietą. To jego pierwszy wyrok. Dostał karę 3 lata i 7 miesięcy. Do końca odsiadki zostało mu 2,5 roku. Już w lutym 2016 r. mógł starać się o warunkowe zwolnienie. Teraz może o tym zapomnieć. Za tzw. samouwolnienie grożą mu dodatkowo 2 lata więzienia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?