Nadciąga mała epoka lodowcowa. Idźcie na urlop póki jeszcze ciepło

Rok temu naukowcy zapowiedzieli nadejście małej epoki lodowcowej. Może więc pora udać się na urlop, póki latem jest na tyle ciepło, że nie ma potrzeby zabierania ze sobą łyżew.

Interesujący są ci naukowcy, którzy wbrew opiniom działaczy ekologicznych twierdzą, że wcale nie następuje generalne ocieplenie, przeciwnie, jesteśmy na progu oziębienia klimatu. Różnica między naukowcami a działaczami jest taka, że naukowcy wnioskują na podstawie aktywności Słońca i zmian we wnętrzu Ziemi, ekolodzy zaś po ilości emisji dwutlenku węgla do atmosfery.

Bardziej odpowiada mi wersja naukowców. Nie dlatego, że lubię zimno, tylko dlatego, że są dla mnie większymi autorytetami. Staram się myśleć racjonalnie, a rozum podpowiada mi, że nie wszystko (a zwłaszcza klimat) zależy od człowieka. Przeżyłem bowiem już epokę takich, którzy twierdzili, że są wstanie zmienić klimat (między innymi poprzez zawracanie biegu rzek kijem), ale jedyne, co im się udawało (i udaje do tej pory) to strzelanie do chmur deszczowych, żeby parady wojskowe miały sucho pod gąsienicami opancerzonych transporterów.

Z satysfakcją zatem stwierdzam, że nasze spalanie węgla, czy pierdzenie krów, to mały pikuś (tak mały, że prawie niewidoczny) w porównaniu z wpływem aktywności słonecznej. Co oczywiście nie znaczy, że spalania nie należy ograniczać. Gorzej z namówieniem krów do zaprzestania pierdzenia, bo bydlęta nie są w stanie zrozumieć potrzeby chwili. A podobno wydalają tego gazu więcej niż my uzyskujemy w wyniku spalania węgla.
Wróćmy jednak do oziębienia, Naukowcy od lat obserwują zmniejszającą się aktywność słońca. Na szczęście okresową. Stąd wnioskują o zbliżającej się małej epoce lodowcowej. Ludzkość już to przeżywała, również w epoce nowożytnej. Jakieś trzysta kilkadziesiąt lat temu. Przekazy historyczne mówią o tak zamarzniętym Bałtyku, że nie tylko można było po nim powozem przejechać do Szwecji, ale również pobiesiadować i przenocować w wybudowanej na środku tego morza karczmie.

Wiem, że współczesnym turystom trudno sobie wyobrazić, że Bałtyk może być jeszcze zimniejszy niż jest, ale proszę wierzyć naukowcom i faktom - może. Korzystajcie zatem z niego, póki jeszcze można, bez narażania się na hibernację.

Ciekawe jest również prześledzenie wpływu zmian klimatycznych na politykę, bo skoro można było konno przejechać przez Bałtyk, to po lodzie można było przeprawić też wojska. Miliony lat ewolucji, a zachowujemy się ciągle jak owady, które pora deszczowa wygania na polowanie.
To w dużej polityce, a w małej? Wpływ aktywności Słońca na wyniki wyborów? Bezsensowne pytanie? Niekoniecznie. Co sprawia, że dokonujemy na przykład nieracjonalnych wyborów? Kiedy ujawnia się w nas szaleństwo skłaniające do głosowania na szaleńców? Czy nie jest to wynikiem stanów depresyjnych? A czy one z kolei nie są spowodowane brakiem słońca?

Politolodzy zastanawiają się, skąd na polskiej scenie politycznej taka rozpierducha w stabilnej gospodarczo sytuacji. A może wystarczy spojrzeć w Słońce?

Jeżeli naukowcy mają rację, Słońce rzeczywiście jest mniej aktywne i stoimy na progu małej epoki lodowcowej, to radzę, póki jeszcze nie jest zimno, udać się na urlop. Jeżeli ktoś może, to na dłuższy. Ja mam taki zamiar. Dziękuję zatem wiernym Czytelnikom moich felietonów. To był zaszczyt pisać dla Was. Do miłego spotkania w cieplejszym klimacie.