Po ponad 68 latach latach "nieznany partyzant" odzyskał imię i nazwisko. Piękna uroczystość miała miejsce w ub. niedzielę na cmentarzu w Tabędzu, gdzie do tej pory w bezimiennym grobie spoczywał bohater walk o wolność - st. strz. Antoni Przychodzeń, ps. "Grom".
Miejsce pochówku wskazała dopiero niedawno ówczesna sympatia Antoniego, pani Halina Murawska. W momencie śmierci żołnierza miała 17 lat.
Antoni Przychodzeń pochodził z podłomżynskiej wsi Boguszyce. Do konspiracji wstąpił w 1946 r. Był żołnierzem Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. 3 maja 1947 r. w okolicach Tabędza został otoczony przez grupę operacyjną UB. Nie poddał się. Podjął walkę i zginął.
W PRL historia partyzantów walczących z bezpieką była zakazana, wymazywana z pamięci narodu. Nic dziwnego, że tak długo mieszkańcy ukrywali prawdę o miejscu spoczynku "Groma". Dzięki dociekliwości badacza historii Dariusza Syrnickiego z Łomży, udało się ustalić, że to on jest pochowany w mogile. Pani Halina zawsze jednak przynosiła na grób kwiaty.
- "Minął czas milczenia o Żołnierzach Wyklętych" - napisał do uczestników uroczystości odsłonięcia pomnika "Groma" prezydent - elekt Andrzej Duda. - "Naszym obowiązkiem jest kultywowanie pamięci o wszystkich, którzy walczyli o wolną Polskę".
Na cmentarzu w Tabędzu stanęła kamienna tablica ze zdjęciem A. Przychodzenia, ufundowana przez żołnierzy Grom Group oraz Fundację "Niezapomniani".
Później uczestnicy uroczystości mogli wziąć udział w odbywającym się w pobliskim Czerwonym Borze II Zlocie Pojazdów Militarnych i obejrzeć rekonstrukcję krwawej bitwy, która miała miejsce 23 czerwca 1944 r. Polscy partyzanci walczyli tu z o wiele liczniejszymi oddziałami niemieckimi. W bitwie zginął inny lokalny bohater - kpt. Antoni Kozłowski, ps. "Biały", "Szczerbiec" (pochodzący z Siemienia k. Łomży).
To on wsławił się przeprowadzeniem spektakularnych akcji odbicia aresztowanych 30 akowców z okolic Kolna i uwolnienia 400 więźniów z więzienia w Łomży w zamian za czterech aresztowanych wysokiej rangi oficerów i urzędników niemieckich. Ta ostatnia akcja nie ma odpowiednika w okupacyjnej historii Polski i Europy.
W bitwie w Czerwonym Borze kpt. Kozłowski wraz ze swym oddziałem i przy wsparciu oddziału AK por. Franciszka Żebrowskiego zaatakował Niemców i wziął na siebie ogień obławy zaciskającej się wokół zgrupowania AK. Dzięki temu manewrowi uratowała się większość partyzantów. Bohater pochowany jest na cmentarzu w Łomży.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?