Suwalska prokuratura wystąpiła właśnie miejscowego do sądu z wnioskiem o umorzenie śledztwa.
Andrzej B. mieszkał w podsuwalskiej wsi Prudziszki z bratem i matką. Od lat leczył się psychiatrycznie. We wsi mówią, że bezpieczniej było schodzić mu z drogi, bo bywał agresywny. Raz rzucił się na matkę z widłami, innym razem przyłożył sanitariuszowi ze szpitala taboretem. Policja była w domu Andrzeja B. dość częstym gościem. O pomoc prosili zarówno jego matka, jak i brat.
Do tragedii doszło w lutym br. Był późny wieczór, gdy bracia się pokłócili. O co poszło, nie wiadomo. Andrzej B. wpadł w szał, zaczął demolować pomieszczenie, a później rzucił się na brata z nożem. Zadał mu śmiertelny cios w szyję. Następnie wygrażał jeszcze matce, że ją załatwi i próbował zaatakować policjantów, którzy przyjechali na interwencję. Groził też, że wszystko puści z dymem. Odkręcił nawet kurek gazu przy kuchence, ale mundurowi zdążyli zapobiec tragedii. Zatrzymali napastnika i przywieźli go do policyjnej izby. Dzień później Andrzej B. przyznał się do winy. Wyjaśnił, że zabił brata, bo go nie... lubił.
Mężczyzna został tymczasowo aresztowany i poddany obserwacji psychiatrycznej. Lekarze uznali, że B. jest niepoczytalny. A w takiej sytuacji nie może odpowiadać za to, co zrobił Dlatego prokuratura wystąpiła z wnioskiem o umorzenie postępowania do sądu. Ten zdecyduje, czy tak będzie. Dodajmy, że Andrzejowi B. za zabójstwo, napaść na policjantów i groźby wobec matki grozi 25 lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?