Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ul. Mickiewicza. Buduje na cudzym? Inspektor umywa ręce

Helena Wysocka [email protected]
Sejny
Sejny Wojciech Jakubicz
Sąsiad stawia płot na cudzym polu, a urzędników w ogóle to nie interesuje. Zgłaszałam ten fakt i nikt nie chce podjąć interwencji - skarży się mieszkanka miasta.

Dodaje, że dzwoniła i na policję, i do inspektorów nadzoru budowlanego.

- W obu instytucjach usłyszałam, że to nie ich sprawa - denerwuje się kobieta. - To znaczy, że bezkarnie można budować tam, gdzie kto chce.
Chodzi o prace prowadzone przy ulicy Mickiewicza w Sejnach. Tam znajduje się pas ziemi należącej do miasta albo Skarbu Państwa, którym zarządza starostwo. Natomiast obok tej nieruchomości są działki prywatne. Właściciel jednej z nich postanowił właśnie wykonać nowe ogrodzenie. Kobieta mówi, że nie ma nic przeciwko temu. Tyle tylko, że niech stawia je na swoim.

- Analizowałam niedawno geodezyjne mapy i wiem, że linia zabudowy przebiega tuż przy schodach sąsiada - tłumaczy. - A płot powstaje co najmniej trzy metry od wejścia do domu, czyli na cudzym gruncie.

Nasza Czytelniczka zatelefonowała na policję, ale ta odesłała ją do inspektorów nadzoru budowlanego. Tu także nie rozwiano wątpliwości.- Urzędnicy uznali, że ich to nie obchodzi - twierdzi kobieta. - Zasugerowali, abym zawiadomiła o samowoli budowlanej właściciela gruntu. A to znaczy, że mam biegać po urzędach i ustalić, do kogo faktycznie ta działka należy. Czy to nie paradoks?
Kilka dni temu, aby być w zgodzie ze swoim sumieniem, poinformowała o budowie płotu jeszcze starostwo. A później zatelefonowała do nas, ponieważ - jak mówi - dalej nic się nie dzieje.

- Nie chodzi o to, że chcę przeszkodzić inwestorowi - tłumaczyła. - Ale nie mogę zrozumieć, jak to możliwe, że jestem ignorowana. Raz zachęca się obywateli do zgłaszania podejrzeń o wszelkich nieprawidłowościach, a drugi raz lekceważy się ich sygnały.

Czesław Niewiadomski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Sejnach mówi, że absolutnie nikt kobiety nie ignoruje. Po prostu, zmieniły się przepisy i teraz inspektorzy nie ingerują w kwestie własności gruntów. W tej konkretnej sprawie mogą tylko sprawdzić, jak wysoki jest wznoszony płot i czy jego budowa została zgłoszona do starostwa.

- Taki obowiązek istnieje, jeśli konstrukcja ma ponad 2,20 m wysokości - wyjaśnia Niewiadomski. - Jeśli jest niższa, można budować bez zgłoszenia.
A co z prawem własności? Inspektorzy twierdzą, że można go dochodzić na drodze sądowej. To znaczy, właściciel gruntu, gdy zauważy, że granice działki zostały naruszone, może złożyć pozew.

- Absurd - denerwuje się nasza Czytelniczka. - Takie sytuacje należy wyjaśniać na pniu. A nie zrzucać na sąd, który i tak ma pełne ręce roboty.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna