Pierwsza akcja była dość nietypowa. Mężczyzna przechadzał się po jazie, poślizgnął się i wpadł kolanem w tzw. przerwę technologiczną. - Woda leciała mu na twarz. Inny mężczyzna własnym ciałem chronił go przed utonięciem. Przez godzinę próbowaliśmy wyciągnąć kolano. Chcieliśmy rozeprzeć betonowe elementy jazu naszym sprzętem - opowiadał Michał Król z OSP Wasilków.
Sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna, bo uwięziony mężczyzna tracił przytomność i był coraz bardziej wyziębiony. - W końcu ratownicy z pogotowia wpadli na pomysł, by posmarować kolano żelem do robienia USG. Udało się - podkreślał Król.
Sześciu strażakom z Wasilkowa, którzy brali udział w tej akcji, gratulował wczoraj burmistrz Wasilkowa, Mirosław Bielawski. Gmina ufundowała im nowe stroje. Listy gratulacyjne (podobnie jak strażacy z OSP Jurowce i Nowodworce) odebrali też za gaszenie lasu w pobliżu miejscowości Ponikła. - Akcja była bardzo trudna, ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał przez upał - opowiadał Michał Król.
Spłonęło niemal 5 hektarów lasu. Strażacy walczyli z ogniem całą dobę. - W 1944 roku stacjonowały tu wojska sowieckie. Istniała obawa, że w ziemi są niewybuchy, które eksplodują pod wpływem temperatury - mówił Mirosław Sienkiewicz z Nadleśnictwa Dojlidy, który też przybył na wczorajszą uroczystość.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?