Obniżka diet? Radni mają ważniejsze sprawy

- Mamy ważniejsze sprawy do załatwienia - powiedział Romuald Jakubowski, przewodniczący rady.

W sejneńskiej radzie zasiada 16 rajców. Otrzymują oni pieniądze zarówno za udział w sesji, jak i za posiedzenie komisji - po 100 zł. Burmistrz Arkadiusz Nowalski uważa jednak, że to dużo. Tym bardziej, że miasto musi uporać się z długiem w wysokości 10 mln zł. Aby oszczędzić, sesje zwoływane są stosunkowo rzadko - średnio raz na dwa miesiące.

Tymczasem radni narzekają, że posiedzenia przypominają maratony. Trwają niemal cały dzień, samorządowcy są zmęczeni. To zaś uniemożliwia dłuższą dyskusję nad projektami uchwał.

Kilka miesięcy temu Nowalski zaproponował więc, by wprowadzić wynagrodzenie ryczałtowe. To oznacza, że dieta radnego byłaby stała, niezależnie od liczby posiedzeń.

Kasa miejska jest pusta. Wszyscy, także radni, muszą zacisnąć pasa - Arkadiusz Nowalski, burmistrz Sejn

- Prosiłem koalicyjnych radnych, by określili swoje oczekiwania finansowe , ale nie chcieli - twierdzi burmistrz, który dla oszczędności sprzedał służbowe auto i do pracy jeździ rowerem, co zresztą część radnych ma mu za złe.

Stawki diet zaproponował sam włodarz. Zasugerował, by przewodniczący dostawał 600 zł miesięcznie, jego zastępca - 400 zł, szef komisji - 350 zł, a "zwykły" radny - 300 zł.

- To są o wiele niższe kwoty niż radni otrzymują obecnie - dodaje burmistrz.
Ale parę dni temu nie udało się ich wprowadzić, ponieważ większość wykreśliła projekt uchwały z porządku obrad.

- Nasze stawki obowiązują już od dłuższego czasu i nic się nie dzieje - stwierdził przewodniczący Jakubowski.
Czy propozycja wróci pod obrady, nie wiadomo.