Polegałoby to na tym, że majątek byłby nadal własnością PKS Białystok. Ale partnerami biznesowymi byliby też prywatni inwestorzy, którzy mogliby na terenie nieruchomości np. wybudować bloki lub lokale handlowe. - Zyski ze sprzedaży bądź najmu tych powierzchni byłyby dzielone po połowie. Dzięki temu nieruchomości należące do PKS byłyby kurą znoszącą złote jajka, a nie obciążeniem, jak to teraz postrzegają władze PKS - uważa radny PO.
Swój pomysł przedstawił na ostatniej sesji sejmiku Mieczysławowi Baszce, marszałkowi województwa podlaskiego, bo to samorząd województwa jest właścicielem PKS. Jak nas poinformował Paweł Staniurski, rzecznik marszałka, jego szef nie zdążył jeszcze zapoznać się z tą propozycją.
Stworzeniem spółki joint venture nie są za to zainteresowane władze PKS. Prezes Cezary Sieradzki zapewnia, że wdraża plan naprawczy. Ten sam od wielu lat, czyli m.in. sprzedaż majątku oraz wymiana taboru.
Propozycją radnego jest oburzony Marek Zaczek, prokurent w PKS. - Niech pan Pilecki pokaże mi ten kapitał oraz inwestorów, wtedy porozmawiamy.
W poniedziałek z inicjatywy polityków PiS w urzędzie marszałkowskim odbędzie się debata na temat trudnej sytuacji PKS Białystok.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?