Tomasz Klimczuk
Zespół Szkół Katolickich w Białymstoku
Absolwenci gimnazjum przychodzą z podziękowaniem za wszelkie umiejętności nabyte podczas jego lekcji. Mówią, że dzięki nim w pełni uczestniczą w zajęciach lekcyjnych i pozalekcyjnych w szkole średniej.
Pracuje od 10 lat i nie wydarzyło się nic takiego co mógłby nazwać wpadką.
W pracy z uczniami najbardziej go nakręca widok ich radości, to że robią postępy, a także to, że najsłabsi chcą uczestniczyć w lekcjach. Osiągnięcia sportowe wychowanków to także dobra motywacja. Sympatię uczniów zdobywa dobrym humorem, życzliwością do każdego, pogodnym nastawieniem i zaangażowaniem w to co robi.
Wszyscy jego uczniowie chętnie ćwiczą na lekcji, a jeśli przychodzą z jakimiś obawami to szybko przekonują się, że lekcje wychowania fizycznego to czyta przyjemność. Lubi uczniów zaangażowanych, przygotowanych do lekcji oraz tych, którzy podejmują wyzwanie walki z własnymi słabościami. Nie cierpi kłamstwa, cwaniactwa, arogancji, wyśmiewania się ze słabszych oraz kombinowania.
Największy sukces zawodowy to II miejsce w Gimnazjadzie Województwa Podlaskiego w futsalu chłopców, a osobisty to żona Dorota i dwóch synów - Maciej i Michał.
A po godzinach oddaje się swojemu hobby, czyli sędziowaniu meczów koszykówki. Uwielbia kotlety schabowe.
- Moim największym marzeniem jest by wychowanie fizyczne w świadomości polskiego społeczeństwa traktowane było jako przedmiot niezbędny, a nie jak to jest dzisiaj, przedmiot zbyteczny - mówi Tomasz Klimczuk.
A za pięć lat?
- Będę tym samym Tomaszem Klimczukiem tylko… pięć lat starszym - odpowiada nauczyciel.