W czerwcu Rozalia wygrała zorganizowane przez "Współczesną" wybory Miss Polonia Woj. Podlaskiego, a tydzień temu została okrzyknięta najpiękniejszą Polką.
(fot. Łukasz Wójcik/Echo Dnia)
Co się zmieniło w życiu 23-letniej Rozalii Mancewicz odkąd wygrała wybory Miss Polonia 2010? Wiele. Telefon dzwoni praktycznie bez przerwy. Dziennikarze proszą ją o wywiady, zapraszają do telewizji, na sesje zdjęciowe do najbardziej poczytnych polskich czasopism. Sypią się też zaproszenia do udziału w rozmaitych imprezach w całym kraju.
Cały dzień w biegu
Rozalia musi więc wstawać codziennie około godz. 6 rano. A zaczęło się już w miniony poniedziałek, dzień po wygranych wyborach. O świcie musiała stawić się w studiu telewizyjnej "dwójki" na nagraniu programu "Pytanie na śniadanie". Zaraz potem pobiegła na sesję zdjęciową i wywiad do tygodnika "Gala", a wieczorem była zaproszona do jednego z warszawskich teatrów na charytatywną imprezę zorganizowaną przez Annę Dymną... I tak jest codziennie. W połowie tygodnia udało jej się wygospodarować jeden dzień, żeby przyjechać do rodzinnej wsi Pomigacze (gm. Turośń Kościelna), by spotkać się z rodziną i przyjaciółmi, a już w czwartek raniutko musiała znowu jechać do Warszawy. Obowiązki.
Rozalia Mancewicz
- Taka jest rola Miss Polonia - tłumaczy Rozalia. - To funkcja reprezentatywna. Przez cały rok będę więc zapewne musiała brać udział w różnych imprezach. Najważniejsza z nich czeka mnie latem 2011 r. - konkurs Miss Universe w Wietnamie. Jednak póki co, mam mnóstwo spotkań z dziennikarzami, bo wszyscy są ciekawi jaka jest nowa Miss Polonia.
Jestem strasznym łakomczuchem
Rozalia jest dość skromną, bardzo miłą i niezwykle piękną kobietą.
- Po mamie mam ładne oczy - przyznaje z uśmiechem, pokazując równe, białe zęby. - Ogólnie rzeczywiście nie mam sobie nic do zarzucenia, poza tym, że aby wyglądać tak, jak teraz, muszę bardzo dbać o swoją figurę.
Nowa Miss Polonia uwielbia słodycze i potrawy regionalne: kiszkę, babkę ziemniaczaną, kartacze. A w agroturystyce, którą w Pomigaczach prowadzą jej rodzice, takie dania są serwowane na codzień, więc trudno po te smakołyki nie sięgać.
Rozalia Mancewicz
- Co tu dużo mówić, jestem łakomczuchem - przyznaje Rozalia spuszczając oczy. - To chyba odziedziczyłam po tacie. Uwielbiam wszystkie słodycze jakie są na świecie: ciasta, lody, czekolady i mogłabym je tak jeść, i jeść, i jeść...
Aby więc utrzymywać szczupłą sylwetkę, musi codziennie biegać lub ćwiczyć. Na szczęście ma gdzie spalać zbędne kalorie...
- Odkąd zdecydowałam się na udział w wyborach, prawie codziennie biegałam po naszej 7-hektarowej posiadłości z moimi psami - mówi piękna Rozalia. - No i udało mi się schudnąć kilka kilogramów. Teraz już tylko muszę pilnować wagi i starać się nie przytyć.
- To dla Rozalii jest prawdziwe wyzwanie - śmieje się jej mama, Anna Mancewicz. - Ona kocha słodycze i trudno jej bez nich żyć. Nawet jak przygotowywała się do ogólnopolskiego finału i zapewniała, że na razie nie będzie po nie nie sięgać, znalazłam puste pudełko po ptasim mleczku...
Rozalia uśmiecha się i tłumaczy, że jest prawdziwą kobietą. Uwielbia ulegać kulinarnym pokusom. Zresztą sama świetnie gotuje. A swoje pierwsze ciasto upiekła, kiedy miała... 7 lat.
- Tyle że zapomniałam wtedy posmarować blachę tłuszczem i całe ciasto tak się przylepiło, że rodzice musieli je wyjadać łyżkami - wspomina Rozalia.
Rozalia Mancewicz
Rodzice ciasto zjedli i nawet nie dali po sobie poznać, że coś jest nie tak. Rozalia podkreśla, że zawsze mogła liczyć na ich wsparcie i wyrozumiałość. To oni zresztą namówili ją na udział w castingu do konkursu piękności.
Ostatnia szansa na miss
Regionalne wybory Miss Polonia w województwie podlaskim od siedmiu już lat organizuje "Gazeta Współczesna" (razem z agencją "Admis"). Rozalia pojawiła się w lutym br. na jednym z naszych castingów. Od razu zachwyciła jurorów swoją urodą i bezpośrednim sposobem bycia.
- Dałam się rodzinie namówić na ten casting, bo zdałam sobie sprawę, że to już moja ostatnia szansa na udział w takim konkursie - tłumaczyła. - Mam 23 lata, więc w przyszłym roku nie mogłabym już startować po koronę Miss Polonia.
W czerwcu br., podczas galowego koncertu Miss Polonia Woj. Podlaskiego 2010, Rozalia szła jak burza. Jej szeroki uśmiech przyciągał uwagę zarówno widzów, jak i jury. Nikt z jurorów nie miał wątpliwości, że to właśnie ona powinna nałożyć koronę Miss Polonia Woj. Podlaskiego i dostać szansę startu w ogólnopolskim finale tego najstarszego konkursu piękności. I tak właśnie się stało.
Rozalia Mancewicz
- Już tego cudownego wieczoru, kiedy założyłam koronę Miss Polonia Woj. Podlaskiego, spełniły się moje marzenia - wspomina Rozalia. - Nie marzyłam o niczym więcej... A dostałam! Do dziś jestem w szoku i nie mogę uwierzyć, że wygrałam ogólnopolskie wybory Miss Polonia.
Finał konkursu odbył się w sobotę w Łodzi. Rozalia przyznaje, że od początku, od pierwszej prezentacji, była bardzo zestresowana: - Kiedy po raz pierwszy pojawiłam się na scenie i się uśmiechnęłam, z nerwów zaczęły mi drgać całe policzki - wspomina. - Mam jednak swoje metody na stres: kiedy się czymś bardzo denerwuję, przypominam sobie jakieś zabawne momenty z mojego życia, np. jak wsiadłam do złego autobusu.
Poza koroną Miss Polonia 2010 Rozalia dostała mnóstwo innych nagród: diamentową biżuterię, laptopa, notebooka, wycieczkę do Meksyku i przede wszystkim wspaniały samochód: opla meriva.
- Teraz muszę znaleźć czas, by zrobić dwie rzeczy: skończyć kurs prawa jazdy oraz napisać pracę licencjacką na filologii angielskiej na Uniwersytecie w Białymstoku, gdzie studiuję - planuje Rozalia. - Chcę też dobrze wykorzystać ten rok, kiedy będę nosiła koronę. A kiedyś, w przyszłości, chciałabym jeszcze raz odwiedzić Australię...
Urodziła się w Australii
Rozalia urodziła się w Australii, w Melbourne, i tam mieszkała przez pięć pierwszych lat swojego życia. Potem wróciła razem z rodzicami do Polski i dopiero jako nastolatka ponownie, tym razem na dwa lata, przeprowadziła się do Australii.
Rozalia Mancewicz
- Pamiętam cudowną, australijską przyrodę - wspomina. - Jeździliśmy z rodzicami na safari, karmiłam kangury, przytulałam się do misiów koala. Australia jest piękna, jednak ja - choć mam obywatelstwo polsko-australijskie - czuję się Polką. Zresztą jak inaczej miałoby być, skoro moja mama pochodzi z Korycina, a tato z Zambrowa?
Po powrocie z Australii, Rozalia wraz z rodzicami zamieszkała w Białymstoku, a potem w Pomigaczach. Od początku pomaga rodzicom w prowadzeniu agroturystyki. Odbiera telefony od klientów i zajmuje się zwierzętami z ich rodzinnego mini-zoo. Karmi lamy, alpaki, daniele, kozy, łabędzie, bociany, czesze owce. Oprowadza też grupy uczniów i przedszkolaków, którzy przyjeżdżają tam na ogniska. I przy tym wszystkim marzy, aby kiedyś zbudować sobie taką samą wspaniałą rodzinę. Skrycie przyznaje, że już za kilka lat chciałaby być mężatką z trójką dzieci...
Rozalia Mancewicz
Jednak póki co, musi się wstrzymać z realizacją tych marzeń, ponieważ dopóki nosi koronę Miss Polonia, nie wolno jej wyjść za mąż.
Rozalia Mancewicz urodziła się w Melbourne i mieszkała tam do piątego roku życia. Jako mała dziewczynka kilka razy miała okazję jeździć na słoniu. Ma obywatelstwo polsko-australijskie. Jednak, jak podkreśla, czuje się stuprocentową Polką.
W dzieciństwie Rozalia uwielbiała zabawy z kangurami. Na zdjęciu: razem z mamą Anną Mancewicz.
(fot. Archiwum rodzinne)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?