Decyzję podjął w niespełna tydzień od upublicznienia afery.
Minister uzyskał akceptację Krajowej Rady Sądownictwa. Uznał, że osoba, której stawia się tak poważne zarzuty, nie może pełnić odpowiedzialnej funkcji. Zazwyczaj tego typu procedury odwoławcze trwają przeszło miesiąc.
- Sprawa zbulwersowała opinię publiczną. Nie można było zwlekać. Trzeba podkreślić, że bardzo szybko zareagował prezes Sądu Okręgowego w Suwałkach - mówi Julita Sobczyk, pełniąca obowiązki rzecznika prasowego w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Nadal natomiast nie wiadomo, kiedy przeciw Grażynie Z. zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne i gdzie będzie prowadzone.
Więcej w papierowym wydaniu "Gazety".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?