Tak wczoraj głosowała trzypokoleniowa rodzina Kisielewskich i Świeżyńskich z Wołowni w gm. Jeleniewo.
Preferencje wyborcze mają wprawdzie inne, ale od zawsze trzymają się razem. Senior rodu, 77-letni Antoni Kisielewski podzielił gospodarstwo między syna Józefa i córkę Annę. A rodzeństwo postanowiło się nie rozstawać, założyło własne rodziny, ale nadal mieszka obok siebie, w domu bliźniaku.
- Ciężko się na wsi utrzymać, a tak w kupie, wśród bliskich łatwiej i weselej - żartują.
Ojciec od dawna na rencie, syn Józef z żoną Teresą od kilku dobrych lat zajmują się produkcją mleka.
- Stale powiększamy stado, dziś mamy 21 krów. Naturalnie prowadzimy hodowlę zgodnie z wymogami Unii Europejskiej. Inaczej nikt by od nas nie kupił mleka - mówi młodszy Kisielewski. - Nie miałem żadnych wątpliwości, jak zagłosować. Ja, żona i ojciec jesteśmy wierni partii o chłopskich korzeniach, czyli PSL-owi. A konkretnie oddałem głos na Edmunda Borawskiego, szefa mleczarni w Grajewie. Dał się poznać jako fachowiec, świetny zarządca, w dodatku rozumiejący rolnika - twierdzi Kisielewski.
Przy tym samym nazwisku krzyżyki postawili ojciec i żona Józefa. Córka Ula i syn Szymon, choć dzielnie towarzyszyli rodzicom, jeszcze nie nabyli praw wyborczych.
- Zabrakło mi roku - wcale nie żałuje 17-letnia Ula. - Teraz nawet nie wiedziałabym, na kogo głosować - dodaje.
Jej cioteczna siostra, 22-letnia Ewelina Świeżyńska wykazuje się natomiast sporym rozeznaniem sceny politycznej.
- Głosowałam na Platformę, ale wcale nie dlatego, że tak wysoko stoi w sondażach. Rzecz w tym, że tu preferuje się ludzi młodych. Postawiłam na Dariusza Raczkowskiego, bo trzeba dać szansę nowym twarzom. To nasz polski grzech, że wciąż wybieramy tych samych - podkreśla Ewelina, z wykształcenia fizjoterapeutka.
Jej mama, Anna Świeżyńska także głosowała bardziej na człowieka, niż na partię. Jej kandydatem numer jeden był Wojciech Szczepkowski z SLD.
- Jako szef Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa bardzo dobrze zna problemy ludzi mieszkających na wsi. A poza tym, od kilku lat, to jakby nasz sąsiad, bo wybudował się przecież w Udziejku - A. Świeżyńska przyznaje, że zastosowała się do przysłowia: "Bliższa ciału koszula".
Cała rodzina państwa Kisielewskich, którym różnica poglądów nie przeszkadza w utrzymywaniu bliskich więzi, ma tylko jedno marzenie. Żeby w kraju ucichły partyjne spory, aby zrobiono porządek z korupcją, a z pleców rolnika zdjęto garb biurokracji.
- Bo ani rusz nie idzie się przebić przez urzędnicze wymagania - mówią zgodnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?