W połowie 2003 roku lokatorzy bloków wojskowych w Łomży przy ul. Śniadeckiego zaczęli wykupować mieszkania na własność. Jako właściciele, zaczęli zarządcę, Wojskową Agencję Mienia, rozliczać z bardzo wysokich kosztów utrzymania budynków i zaniechania przez 15 lat remontów. W końcu założyli własną wspólnotę mieszkaniową i nazwali ją optymistycznie Promyk. Trafili za to do sądu, oskarżeni o łamanie prawa. Po prawie trzech latach procesów Sąd Najwyższy uznał, że wszystkie ich działania były zgodne z zapisami Ustawy o własności lokali. Właścicieli takich jak w Promyku są setki tysięcy w całym kraju. Orzeczenie Sądu Najwyższego może wyrwać ich spod dyktatu zarządców, którzy często właścicielom odbierają prawo decydowania o swojej własności.
Jeden właściciel = jeden głos
- Chodzi o zasadę głosowania jeden właściciel ma jeden głos - tłumaczy istotę konfliktu Andrzej Skołozdrzy, prezes Promyka. - Przecież w głosowaniu udziałami, gdy właściciele są w mniejszości, zawsze stoją na przegranej pozycji. Nigdy niczego byśmy w tym układzie nie wywalczyli. Właściciele mają prawo zażądać głosowania jeden właściciel - jeden głos i my się na tym przepisie oparliśmy, wybierając nowy zarząd. Sądy dwóch instancji uchyliły przyjęte wówczas uchwały. A przecież ten zapis istnieje. I trzeba było Sądu Najwyższego, który dopiero dostrzegł ten akapit w ustawie.
Zdaniem przedstawicieli WAM, orzeczenie SN niczego nie rozstrzyga, ponieważ teraz sprawa trafi do Sądu Apelacyjnego do ponownego rozpatrzenia.
- Nie będę niczego komentował. Od ub. roku jestem dyrektorem Zespołu Zarządców Nieruchomości, więc nie jestem spadkobiercą tych spraw. To już nie jest moja działka - uchylił się Anatol Siemieniako, dyrektor Zespołu Zarządców Nieruchomości Wojskowej Agencji Mieszkaniowej w Białymstoku, który skierował przeciw Promykowi sprawę do sądu.
150 tysięcy na remonty
Mimo niepewnego stanu prawnego, Promyk zarządzał blokiem przy Śniadeckiego.
- Zbierałem pieniądze od właścicieli, a WAM od lokatorów - wyjaśnia prezes Skołozdrzy.
W tym czasie wspólnota przeznaczyła 150 tys. zł na remonty budynku. Wymieniono dach, kotłownię, ocieplono ściany i odmalowano elewację.
- To więcej niż przez ostatnie 15 lat - podkreślają mieszkańcy.
Wspólnota zawarła nowe umowy z dostawcami mediów. Uważa, że przez niekorzystne zapisy w umowach z WAM-em, mieszkańcy płacili zbyt dużo. Chce pieniądze odzyskać.
- Dopiero idziemy na wojnę - zapowiada Skołozdrzy. - Tym razem o pieniądze. Przekazano nam zadłużone konto, płacimy za dużo za ciepło. To przynajmniej 100 tysięcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?