Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emilia Krakowska i reszta

(tom)
Od popisu aktorskiego Emilii Krakowskiej rozpoczęła swoją działalność filia Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku.

Choć nikt nie neguje potrzeby wystawiania w Suwałkach sztuk teatralnych, można mieć jednak obawy, co stanie się, jeśli białostockich aktorów nie będą wspierały gwiazdy.
Tuż przed suwalską premierą "Klanu wdów" prezydent Józef Gajewski oraz dyrektor teatru Piotr Dąbrowski podpisali porozumienie o utworzeniu w mieście nad Czarną Hańczą stałej filii. Aktorzy z Białegostoku będą przyjeżdżali do Suwałk raz w miesiącu. Dąbrowski zapowiada, że każda białostocka premiera będzie miała swój suwalski odpowiednik.
Pomysł na stworzenie w Suwałkach teatru jest stary, jak świat. Już w 1989 roku Andrzej Wajda, pierwszy demokratycznie wybrany senator z woj. suwalskiego lansował pomysł budowy w mieście teatru. Potem projekt parokrotnie wracał. Nigdy jednak nie wydostał się z urzędniczych gabinetów.
70-tysięczne miasto nie jest w stanie utworzyć teatru z prawdziwego zdarzenia - z własnymi aktorami, reżyserami, własną sceną. Ale 70-tysięczne miasto powinno też lansować sztukę przez duże "S". A choćby najgorszy teatr lepszy jest od telenowel czy gier komputerowych. Szczególnie w odniesieniu do młodzieży.
"Klan wdów", to tzw. teatralny hicior. Sztuka bez szczególnych ambicji, jednak dobrze napisana i, co najważniejsze, śmieszna. Dyrekcja białostockiego teatru specjalnie nie ukrywała, że "Klan" znalazł się w repertuarze przede wszystkim ze względów komercyjnych. Jeśli w dodatku zaangażuje się gwiazdę, powodzenie murowane.
W Suwałkach Emilia Krakowska udowodniła, że jest wybitną aktorką, która tylko przez przypadek gra w niespecjalnie mądrych telenowelach. Na scenie nie można od niej oderwać oczu.
Jednak między Krakowską a resztą obsady "Klanu wdów" pojawia się przepaść. Do oceny teatrologów pozostaje, czy Krakowska jest tak świetna, czy też pozostali tak tragiczni. Prawda, jak zwykle, leży zapewne po środku.
Jedno nie ulega wątpliwości: aktorzy teatru Węgierki, nie są mistrzami świata w swojej profesji. Kiedy więc przyjadą do Suwałk już bez gwiazdy, mogą mieć problemy z przekonaniem do siebie widowni.
Prezydent Gajewski zapowiada, że w mieście pojawiać mogą się też inne teatry. To byłby chyba najlepszy pomysł, aby suwalska scena miała otwarty charakter i przynajmniej od czasu do czasu miasto odwiedził jakiś teatr z Warszawy czy Krakowa. Bo dopiero wówczas widownia doceni w pełni, czym jest kontakt z żywą sztuką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna