- Jeździectwo to piękny sport. Nadal jednak niewiele osób nim się zajmuje i próbuje swoich sił w tej dziedzinie. Dzięki Hubertusowi chcemy popularyzować jazdę konną. To wspaniała przygoda, a najważniejsze, że dla ludzi w każdym wieku - mówi Krzysztof Szmidt, właściciel Ośrodka Jeździeckiego przy ul. Zamkowej, który już po raz drugi zorganizował ełckiego Hu-bertusa.
Arab i poczta węgierska
Pierwsza impreza przed rokiem była zorganizowana spontanicznie. Ośrodek dopiero zaczynał swoją działalność. W tym roku program był już dopracowany. Na miłośników koni i polowań czekało w stadninie wiele atrakcji. A widownia, pomimo wietrznej pogody, dopisała. Przyszły rodziny z dziećmi. Racząc się bigosem, ciepłą herbatą i słodkimi wypiekami, przygotowanymi przez organizatorów, ełczanie z zainteresowaniem oglądali pokazy jazdy konnej. Niektóre występy jeźdźców przypominały akrobacje cyrkowe. Gwoździem programu była tzw. poczta węgierska. Krzysztof Szmidt stojąc na grzbietach dwóch koni wykonał kilka okrążeń przed widownią, która z zapartym tchem oglądała niezwykle ryzykowny numer.
Okrzyki zachwytu wzbudził występ Awangarda - championa, araba czystej krwi, który przyjechał ze stadniny w Lakielach k. Kowal Oleckich.
- Awangard to wielokrotny medalista, zwycięzca Pucharu Narodów w Aachen w Niemczech. Był najlepszy spośród 230 koni tam występujących. Najniższa suma, jaką mi proponowano za tego ogiera to 105 tys. euro - mówił Mirosław Jaślan, właściciel Awangarda oraz czternastu innych koni czystej krwi arabskiej w stadninie w Lakielach. - Araby to konie z charakterem, niezwykle inteligentne i wymagające.
Jak na amerykańskimfilmie
Wszyscy jednak czekali na najważniejsze wydarzenie tego popołudnia - bieg myśliwski. Jeden z jeźdźców przywiązał do ramienia lisią kitę i rzucił się do ucieczki. Czternastu pozostałych ruszyło za nim. Przez kilkanaście minut próbowali dopaść lisa. Sztuka ta udała się 19-letniemu Wojciechowi Goszczyńskiemu ze Starych Juch.
- To już drugie moje zwycięstwo - cieszył się W. Goszczyński, który był najlepszy także w ubiegłym roku. - Jeżdżę konno od ośmiu lat i nie wyobrażam sobie życia bez tego sportu.
Cały spektakl z gonitwą rozegrał się na polach za stadniną. Widzowie głośno dopingowali swoich faworytów.
- To robi wrażenie! Nie codziennie można zobaczyć kilkanaście koni w galopie. To wygląda jak na amerykańskim filmie - zachwycali się ełczanie.
K. Szmidt już zaprasza na przyszłorocznego Hubertusa.
- Z roku na rok będzie coraz lepiej. Zdobywamy doświadczenie - mówi właściciel stadniny. - Mam nadzieję, że to święto wpisze się do kalendarza miejskich imprez.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?