Ciemno i zimno

Naturalnie, także bez toalety. - Za potrzebą to zawsze można skoczyć za chlew - kobieta ze zniecierpliwieniem macha ręką. - Najgorsze, że światła brak. Tak się nie da żyć.
Drewniana chałupka z zardzewiałą tabliczką Bakaniuk 9 Edwardzie i Franciszkowi Czajkowskim wydała się pałacem. Ale to było w lipcu 2004.
- Wyrzucili nas ze stancji w Raczkach. Znaczy się, eksmisja była. Lało, grzmiało, a my siedzielim na zwalonych rzeczach - opowiada kobieta. - Zlitowali się nad nami dobre ludzie z Bakaniuka. Pani Teresa Truchan za darmo pozwoliła mieszkać w tym domu - z kuchni prowadzi do dwóch niewielkich pokoików.
Ciepło z buzującej ogniem westfalki już nie dochodzi do ostatniego pomieszczenia. Na jednej ze ścian widać grzyb.
- Zimą tu wszędzie biały mróz, przecież nawet kawałka pieca tu nie ma - mówi Czajkowska. - Gdyby był prąd, to by się ogrzało - uparcie wraca do braku instalacji elektrycznej.
Jak twierdzi, sama nie jest w stanie opłacić kosztów doprowadzenia prądu. Żyją z mężem tylko z jej renty, wynoszącej około 400 zł. A w sprawie światła obeszła już niemal wszystkich świętych. Roman Fiedorowicz, wójt Raczek, tłumaczy, że nie może dokładać do prywatnego mieszkania. To samo usłyszała w pomocy społecznej.
- To akurat nieprawda - ripostuje Justyna Sadowska, p.o. szefowej GOPS. - Pani Czajkowska skorzystała u nas ze wszystkich możliwych zasiłków. Co miesiąc odbiera 48 zł tzw. okresowego, a równo 300 zł dostała specjalnie na przywrócenie instalacji elektrycznej - wylicza urzędniczka. - To nie wszystko, latem odebrała 1000 zł tzw. wyrównania, jako rencistka III grupy.
Więcej w papierowym wydaniu "Gazety".