Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Te niedobre kanary

(ola)
W Augustowie coraz częściej dochodzi do awantur w autobusach komunikacji miejskiej.

Ludzie oskarżają kontrolerów o nadgorliwość w wystawianiu mandatów, powodowaną chęcią zysku.
Pasażerowie autobusów komunikacji miejskiej w Augustowie nie darzą zbyt ciepłymi uczuciami kontrolerów biletów. Twierdzą, że "kanary" - jak ich nazywają - są niekulturalne, a przede wszystkim nadgorliwe.
Krzyczą na każdego
Od każdego wystawionego mandatu otrzymują bowiem czterdziestoprocentową prowizję. Dlatego, jak tłumaczą ludzie, zanim pasażer zdąży podejść do kasownika, już obwiniany jest o jazdę na gapę.
- Tak dzieje się prawie zawsze, gdy wsiadam do autobusu - przekonuje Marek Grochowski. - Nie dają nam w ogóle czasu, by wyciągnąć bilet i go skasować. Mam wrażenie, że trzeba być sprinterem, żeby ich zadowolić. Poza tym zachowują się chamsko. Często krzyczą i obrażają ludzi.
Nasza mała wojna
Początkowa niechęć do kontrolerów przerodziła się więc w małą wojnę. W autobusach coraz częściej dochodzi do pyskówek i awantur. Ostatnia zakończyła się poturbowaniem kontrolera. Około 60-letni mężczyzna tak zdenerwował się dyskusją, że porwał mu kurtkę.
Jan Kalwajtys, kierownik regionalnego oddziału kontrolerskiej firmy "Arsen" twierdzi, że konflikt jest bezsensowny, ponieważ jego pracownicy wykonują tylko swój zawód.
- To nieprawda, że zachowują się nieelegancko i przekraczają swoje uprawnienia - tłumaczy. - Postępują zgodnie z przepisami i moimi wytycznymi. A ja zawsze im powtarzam, że trzeba do ludzi podchodzić z cierpliwością i z szacunkiem.
Przyznaje jednak, że czasem zdarzają się wpadki.
- Kontroler to też człowiek - przypomina. - I w trudnych sytuacjach mogą ponieść go nerwy. To niedobrze, ale niestety tak jest. Jednak, gdy pasażer czuje się potraktowany niesprawiedliwie, może przyjść do naszego biura i wyjaśnić sprawę. Na odwołanie od mandatu jest bowiem siedem dni.
I, jak mówi kierownik, wiele osób korzysta z tej możliwości. Przez ostatnich jedenaście miesięcy unieważnionych zostało 20 procent wszystkich kar.
- Staram się być sprawiedliwy - tłumaczy Kalwajtys. - I wyrozumiały. Jeżeli ktoś udowodni mi, że jest w trudnej sytuacji materialnej i nie stać go na kupno biletu, a tym bardziej zapłacenie mandatu, rezygnuję z egzekwowania kary.
W tym roku augustowscy kontrolerzy wystawili blisko 1300 mandatów. Każdy na kwotę 70 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna