Wstydu nie ma

Na spotkaniu stawili się wszyscy zwolennicy budowy centrum handlowego w Łomży. Wczoraj w mediach pojawiła się lista z ich nazwiskami, przy tekstach o postawieniu zarzutu płatnej protekcji przedsiębiorcom z Białegostoku. Biznesmeni mieli jakoby wpływać na wynik głosowania w sprawie lokalizacji hipermarketu. Radni obrazili się, że to sugestia, jakoby zostali przekupieni.
- Nie wziąłem i gdyby dawali, nie wezmę - emocjonował się radny Zbigniew Lipski. - Głosowałem "za", bo tak głosował mój klub.
- Prasa stawia tych, co głosowali, pod murem - ubolewał Jerzy Brodziuk. - Stawia się takie sugestie, jakbyśmy byli winni. Stoją za tym lokalni biznesmeni, którzy donoszą do mediów, chowając się za różnymi ciałami.
Spośród przeciwników lokalizacji hipermarketu w Łomży u zbiegu ulic Sikorskiego i Zawadzkiej na spotkaniu był obecny jedynie radny Tadeusz Wałkuski.
- Głosowaliście wtedy imiennie i nie macie się przecież czego wstydzić - zauważył Tadeusz Wałkuski.
- Nie wstydzimy się, jedynie uważamy, że te artykuły inspirowali ci, którzy byli przeciwni budowie sklepu wielkopo-wierzchniowego, czyli lokalni przedsiębiorcy - padła gremialna odpowiedź.
Radni w zdecydowanej większości stwierdzili, że to dalszy ciąg kampanii, mającej na celu zablokowanie budowy hipermarketu w Łomży.
- Zawsze pod koniec kadencji wychodzą takie rzeczy, kupcy próbują dostać się do rady, używając coraz prymitywniejszych metod - zauważyła radna Alicja Konopko.
Radni w oświadczeniu wyrazili oburzenie "publikacjami na temat rzekomego podejmowania uchwał przez Radę Miejską "za łapówki". Liczą "na szybkie zakończenie śledztwa i opublikowanie jego wyników" i uważają, "że osoby inspirujące tego typu szkodliwe działania poniosą konsekwencje".