Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziecko orkiestry

Tadeusz Moćkun
Jedni twierdzą, że są ich setki, inni że tysiące, a nawet dziesiątki tysięcy.

Nazywają ich "dziećmi orkiestry", bo życie zawdzięczają lekarzom, którzy ratując ich korzystali ze sprzętu zakupionego przez Fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
"Orkiestrowym dzieckiem" jest też 13-letnia dziś Ania Chomicz z Suwałk.
- Całe życie będę dziękowała Bogu, lekarzom z Centrum Zdrowia Dziecka i ludziom wspierającym Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy - mówi Jadwiga Chomicz, mama bliźniaczek Ani i Oli. - To dzięki nim Ania, chociaż urodziła się z bardzo poważną wadą serca, żyje.
Pierwsza na świat przyszła Ola, a dwie minuty później Ania. Wezwany na porodówkę kardiolog stwierdził, że dziewczynka ma wadę serca. Anię uratować mogła tylko operacja na otwartym sercu.
- Na jej przeprowadzenie czekaliśmy półtora roku. Każdy dzień, każda minuta, to była walka o utrzymanie córki przy życiu- wspomina mama. - Operacja trwała dziewięć godzin. Stałam z mężem na korytarzu. Nie rozumiałam ludzi, którzy wychodzili z sali operacyjnej i jedyne co mieli nam do powiedzenia, to "Czekajcie, operacja trwa". Lekarze nie mieli dla nas dobrych wiadomości. Sytuacja jest poważna, o wszystkim zadecydują najbliższe godziny - powtarzali.
Jeszcze tej samej nocy Ania powtórnie trafiła na stół operacyjny. Tym razem na krócej. Po ośmiu dniach zaczęła samodzielnie oddychać.
W czasie, kiedy Ania leżała podłączona do respiratora, w sali pojawiła się ekipa telewizyjna.
- Ten film zobaczyłam już w domu, w sylwestra 1994 roku - opowiada pani Jadwiga. - Z niego dowiedziałam się, że udaną operację Ani przeprowadzono wykorzystując najnowocześniejszy sprzęt zakupiony przez Fundację Wielkiej Orkiestry.
Po pięciu latach Ania ponownie trafiła na stół operacyjny. Tym razem, przez siedem godzin lekarze usuwali zwężone tętnice, utrudniające przepływ krwi i powodujące powiększenie serca.
- W piątek dowiedziałam się, że czeka mnie kolejna operacja - mówi Ania. - Popłakałam się, ale wierzę, że i tym razem się uda.
- Musi, bo wszyscy będziemy na Ciebie czekali - kończy Ola, starsza o dwie minuty siostra Ani.
Więcej w papierowym wydaniu "Gazety".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna