Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Twierdza twardzieli

wimek
GIŻYCKO. Przez śnieg i lód przedzierali się motocykliści z całej Polski, by dotrzeć do Giżycka. Wczoraj w Twierdzy Boyen zakończył się siódmy zimowy Zlot Słoni. Mróz nie przestraszył nawet gości z Białorusi, którzy na swych "rumakach" pokonali 240 kilometrów zasp.

Józef Gasparewicz mieszka w Grodnie. Duża odległość i trudne warunki na drogach nie odwiodły go od zamiaru spotkaniaz zaprzyjaźnionymi motocyklistami na giżyckim zlocie.
- 240 kilometrów mnie nie przeraża. Ubrałem się ciepło i wyruszyłem w trasę. Mam Dniepra z wózkiem, ta maszyna dobrze trzyma się drogi. Mimo to musiałem jechać jedynie 40 kilometrów na godzinę, bo było ślisko. Jestem tu już trzeci raz i wiem, że warto tu przyjeżdżać - mówi Józef Gasparewicz.
Impreza rozpoczęła się już w piątek. Jedną z zabaw było wjeżdżanie motocyklami do schroniska twierdzy po całkiem stromych schodach.
- Wczoraj udało się wjechać, dziś trzeba zjechać. Na zlocie w Giżycku można się wyszaleć i powygłupiać. Przyjeżdżam tu co roku z ekipą z Łodzi, by spotkać znajomych z całej Polski - powiedział nam w sobotę Robert Zabo-rowski.
Duże zainteresowanie zarówno uczestników, jak i gości zlotu wzbudziła maszyna Roberta Pietrukańca.
- To Zindap z 1943 roku budowany wyłącznie dla armii niemieckiej. Kupiłem go w Rosji i składałem przez 7 lat, by dokładnie odwzorować wszystkie elementy. Jest ich tylko kilka w kraju. Nie sprzedam go za żadne pieniądze - zapewnia R. Pietrukaniec, komandor zlotu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna