Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głosy bez limitów

(db)
Po spałaszowaniu czekoladek opozycja chętnie zabierała głos. Zdjęcie wykonano na ostatniej sesji Rady Miejskiej.
Po spałaszowaniu czekoladek opozycja chętnie zabierała głos. Zdjęcie wykonano na ostatniej sesji Rady Miejskiej. D. Biziuk
Sesje Rady Powiatu Sokólskiego trwają zazwyczaj około dwie godziny, z czego pół godziny przeznacza się na przerwę. Natomiast obrady Rady Miejskiej w Sokółce ciągną się niekiedy nawet przez sześć godzin. Wszystkiemu winna jest aktywność radnych lub jej zupełny brak.

Tezę, że każda rada potrzebuje opozycji potwierdzają zarówno Jan Kułak, przewodniczący Rady Powiatu Sokólskiego, jak też Tadeusz Siergiej, przewodniczący sokólskiej Rady Miejskiej. Opozycja w tych samorządach funkcjonuje jednak zupełnie inaczej.
Sesja to nie komisja
Z aktywnością wśród radnych powiatu sokólskiego nie jest najlepiej. Podczas sesji jej członkowie zabierają głos tylko sporadycznie, a większość z nich nie odezwała się od początku tej kadencji. Najbardziej aktywnym radnym jest Mieczysław Baszko. Do połowy minionego roku głos w powiatowych dyskusjach zabierał również inny radny - Jarosław Budnik. Ten ostatni otrzymał od powiatu nominację na dyrektora Zespołu Szkół w Dąbrowie Białostockiej. Ponieważ nie można łączyć tych funkcji, więc Budnik musiał zrezygnować z mandatu radnego.
- W naszej radzie funkcjonuje cicha opozycja. Ludzie wolą się nie odzywać, bo doszli do wniosku, że nie ma to żadnego sensu. Mam trochę inne podejście do tej kwestii. Radny powinien dyskutować, bo inaczej cóż z niego za radny? - powiedział Mieczysław Baszko.
Przewodniczący Jan Kułak usprawiedliwia radnych powiatowych.
- Dyskutujemy na komisjach. Tam nie ma ograniczeń czasowych. Sesje rządzą się trochę innymi prawami. Uczestniczą w nich zaproszeni goście. Przeciąganie dyskusji byłoby zatem przejawem braku kultury wobec nich. Udało nam się uniknąć limitowania czasu wystąpień radnych - wyjaśnił Jan Kułak.
Sami radni powiatowi przyznają jednak, że w tym przypadku nie ma czego limitować, bo do dyskusji raczej nigdy nie dochodzi.
Przerwy studzą emocje
Zupełnie inaczej - niż w powiecie - wyglądają sesje sokólskiej Rady Miejskiej. Tutaj dyskusje trwają godzinami.
- To dobrze świadczy o naszej radzie. Z prowadzeniem sesji nie miałbym żadnego problemu, gdyby nie zachowanie radnego Antoniego Cydzika. Ten człowiek utrudnia mi pracę. Cenię natomiast uwagi zgłaszane przez radnego Mariana Lisowskiego, który zawsze przychodzi na sesje przygotowany - powiedział Tadeusz Siergiej.
- Przewodniczący Siergiej ma uprzedzenia w stosunku do mojej osoby. Jeszcze zanim zacznę mówić, ogranicza czas mojego wystąpienia. W naszej radzie nie byłoby żadnych dyskusji gdyby nie opozycja - stwierdził radny Cydzik.
Czasami obrady Rady Miejskiej są tak burzliwe, że przewodniczący musi zwoływać kilka przerw.
- To najlepszy sposób na wyciszenie emocji - przyznał Tadeusz Siergiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna