- Mój syn codziennie tamtędy dojeżdża do pracy. W ubiegły piątek sam widział, jak piaskarka przejeżdżała nie rozsypując swojego ładunku. Wracając tą trasą wieczorem, zauważył pług. Oczywiście nie odśnieżał - mówi poirytowany Czytelnik, który swoje nazwisko zastrzegł do wiadomości redakcji.
Skazana na podróż tą drogą jest też jego córka, ucząca się w suwalskim liceum. Kilka dni temu kierowany przez nią samochód wpadł w poślizg i wylądował w rowie. Przelało to czarę goryczy. Rodzina postanowiła zadzwonić do Zarządu Dróg Wojewódzkich.
Jak twierdzi nasz Czytelnik, został potraktowany co najmniej nieuprzejmie.
- Dopóki jeździły tamtędy tiry, droga jakoś wyglądała. Co prawda, ich towarzystwo było zawsze niebezpieczne, ale przynajmniej można było jechać powyżej trzydziestu kilometrów na godzinę bez narażania życia - dodaje.
Pracownicy Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, którym droga podlega, uważają, że działają według "obowiązujących standardów’’.
- Stan tej trasy jest taki, jaki powinien być. Droga wojewódzka nie musi być "czarna". Robimy co do nas należy i co możemy zrobić - tłumaczy Grzegorz Augustynowicz, kierownik ZDW w Suwałkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
