Tak też i nam się w tym roku wydawało. W naszej pamięci ciągle żywe były jeszcze obrazy zamarzających akumulatorów i mrozów stulecia. Tymczasem nic z tego.
- W tym roku był to miesiąc, jak mam napisane, "raczej chłodny" - sprowadził nas na ziemię Tomasz Siemieniuk, synoptyk z białostockiego biura prognoz. - Może to śmiesznie brzmi, bo mogło się wydawać, że było bardzo zimno, ale średnia temperatura mówi sama za siebie.
A ta średnia temperatura to minus 5,8 stopnia, podczas gdy zazwyczaj waha się w granicach od minus 1,8 do minus 5,3 stopnia.
- O naprawdę mroźnym miesiącu mówilibyśmy wtedy, gdyby średnia temperatura sięgała minus 10-12 stopni - tłumaczył Siemieniuk.
Albo wtedy, gdyby któregoś pięknego dnia słupek rtęci poleciał w dół do minus 40,6 stopnia. Tak się stało 10 lutego 1929 r. w Żywcu. Trzeba więc przyznać, że wyzwanie jest duże.
Za to na Podlasiu najzimniej było na początku miesiąca.
- Najniższą średnią temperaturę z całej doby odnotowano w Białymstoku 5-6 lutego - poinformował Siemieniuk. - Było wtedy minus 18 stopni.
A najcieplej było w okolicach 21 lutego - plus 0,4 stopnia średniej dobowej. To tylko potwierdza tezę o jako takiej przeciętności ubiegłego miesiąca, bo na przykład 25 lutego 1990 r. w Krakowie słupek rtęci podniósł się do 21 stopni. Na plusie.
Za to opadów nam nie poskąpiło. Deszcz, mżawka, potem to wszystko przechodziło w śnieg - do wyboru, do koloru. Najwięcej (5,3 milimetra) spadło 21 lutego, czyli wtedy, kiedy było najcieplej. Nie był to najprzyjemniejszy dzień w roku, a zamiast podkutych butów bardziej przydatne były kalosze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?