Architekci mówią "nie" blokowisku

Radni poprosili o opinię ekspertów od urbanistyki zanim podejmą decyzję, czy zmieniać plan zagospodarowania nad jeziorem - o co wnioskuje ełcki biznesmen Mieczysław Wasilewski - czy też trzymać się pierwotnego przeznaczenia tego ternu, czyli turystyczno-rekreacyjnego.
- Nie powinny powstać tam żadne bloki. To miejsce predystynowane jest do inwestycji turystycznych - mówi J. Sadowski.
Zdaniem komisji urbanistycznej, zmiana planu zagospodarowania zburzyłaby charakter tej części miasta. Urbaniści jednoznacznie wypowiedzieli się, że zmiana planu zagospodarowania przestrzennego, o który wnioskował biznesmen, nie jest zgodna ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania prze-_strzennego Ełku.
Aby powstały w tym miejscu bloki trzeba zmienić studium uwarunkowań.
- Radni oczywiście mogliby podjąć decyzję o przystąpieniu do zmiany studium. Jednak to kosztowna i długotrwała procedura - dodaje J. Sadowski. Twierdzi, że jeśli radni tak zdecydują, wykażą się brakiem wyobraźni.
- Takie miasta jak Giżycko czy Orzysz rezerwują teren przy jeziorze pod turystykę. A my najatrakcyjniejsze działki zabudowalibyśmy blokami - mówi architekt.
Krzysztof Wiloch, wiceprezydent miasta twierdzi, że nie zdążył zapoznać się jeszcze z opinią komisji urbanistycznej.
- Bez względu na to, jakie mają zdanie eksperci, ich opinia nie jest wiążąca. Ostateczna decyzja należy do radnych - mówi wiceprezydent. Nie ukrywa, że jest przychylny inwestycji M. Wasilewskiego.
- Oczywiście wolałbym, aby powstał tam hotel. Skoro jednak nikt nie chce go pobudować, to lepsze są bloki niż stojąca tam obecnie rudera, która straszy od kilkudziesięciu lat - dodaje wicepre-_zydent.
Sprawa ma mieć swój finał na marcowej sesji Rady Miasta w Ełku.