Oficer został uznany za winnego sprowokowania słownej utarczki, ale komendant wojewódzki nadinsp. Sławomir Mierzwa zdecydował, że nie zostanie on ukarany. Tymczasem szeregowy policjant, ofiara ataku naczelnika, nie pracuje już w drogówce. Pełni służbę w Zabłudowie. Oficjalna wersja jest taka, że przeniósł się na własną prośbę.
Do incydentu przed hotelem "Gołębiewski" doszło w nocy z 20 na 21 kwietnia. Wlepiających mandat policjantów z drogówki zauważył naczelnik wydziału w KWP, który był na imprezie w hotelu. Zaczął wyzywać i szarpać policjanta na służbie, porwał mu kamizelkę odblaskową, wydawał mu rozkazy, mówił, że jest wyższy stopniem.
Więcej o całym zajściu przeczytasz tutaj: Pijany oficer policji zaatakował policjanta na służbie
Materiał wideo pochodzi z TVN24/x-news
- Oficer był pijany - przyznawał podinsp. Andrzej Baranowski, rzecznik podlaskiej policji.
Naczelnik w alkomat nie dmuchał, na badania krwi też nie pojechał. Dotychczas włos z głowy mu nie spadł.
- Funkcjonariusz został uznany za winnego nieprzestrzegania zasad etyki zawodowej w ten sposób, że - będąc poza służbą - sprowokował słowną utarczkę z patrolem ruchu drogowego - wyjaśnia Baranowski. Policja twierdzi, że "naruszenie zasad etyki zawodowej było zawinione, nastąpiło jednak z winy nieumyślnej".
Sprawę od strony karnej bada ełcka prokuratura.
- W tym tygodniu będą przesłuchiwani ostatni świadkowie - mówi Dariusz Piekarski, prokurator rejonowy z Ełku.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?