Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W mieście powstała sortownia węgla. Mieszkańcy i władze protestują (zdjęcia, wideo)

Julita Januszkiewicz
Burmistrz jest zdeterminowany. Obiecuje, że zrobi wszystko, by  Eltras wyniósł się  z Moniek. Na początek zapowiada kontrole z policji oraz straży pożarnej.
Burmistrz jest zdeterminowany. Obiecuje, że zrobi wszystko, by Eltras wyniósł się z Moniek. Na początek zapowiada kontrole z policji oraz straży pożarnej. Wojciech Wojtkielewicz
Mieszkańcy oraz władze protestują przeciwko powstałej niedawno sortowni węgla mieście.

- Tu nic nie będzie, tylko hałdy węgla, ogromne zapylenie i przerażający hałas. Nie da normalnie żyć! - oburza się Krzysztof Doliński, mieszkaniec ulicy Szkolnej w Mońkach. - Pocztą pantoflową dowiedzieliśmy się, że tuż obok naszych domów powstała sortownia węgla - mówi Wiesława Tekień, sąsiadka.

Józefa Hojnowska, inna mieszkanka opowiada, że w czwartek o godz. 23 widziała, jak przed jej domem przejeżdżały załadowane węglem ciężarówki. Kobieta jest w szoku.

Dlatego ona i jej sąsiedzi protestują przeciwko tej, jak mówią, uciążliwej inwestycji. Do Urzędu Miasta w Mońkach wysłali list protestacyjny, pod którym podpisało się ponad 700 osób. Ludzie błagają o zamknięcie sortowni. - Nic nie mam przeciwko rozwojowi biznesu, ale niech ta sortownia będzie gdzieś z dala od miasta - uważa Krzysztof Doliński.

Za mieszkańcami murem stoi Zbigniew Karwowski, burmistrz Moniek. - Przy ulicy Szkolnej znajdują się także szkoła, żłobek, zakład produkujący sery. To wszystko ma być zniszczone? - niepokoi się burmistrz.

Zarzuca, że białostocka firma Eltras nie poinformowała go, że będzie sortować węgiel w Mońkach. - Oszukano nas, bo nikt z nami niczego nie uzgadniał - oburza się Karwowski.

Eugeniusz Wiesiełowski właściciel firmy Eltras twierdzi, że nie musiał nikogo powiadamiać o tym, że rozpoczyna w Mońkach działalność. - Nie jest moim obowiązkiem informowanie na co się wydaje pieniądze - mówi Wiesiełowski.

Zapewnia, że przy Szkolnej nie ma żadnej sortowni węgla. Miesięcznie jego firma będzie tu przesiewać od 2 do nawet 4 tysięcy ton węgla. Z kolei dziennie - 300 ton.

- Sortownia kojarzy się z maszynami i potężną instalacją. A u nas w przesiewach są umieszczone zraszacze - wyjaśnia Eugeniusz Wiesiełowski. Przekonuje, że jego działalność nie zaszkodzi zdrowiu i samopoczuciu mieszkańców. - Jakie zapylenie ? Z czego? Nic takiego nie będzie - zapewnia przedsiębiorca.

Takie argumenty nie przekonują mieszkańców oraz władz Moniek.

- Mam umrzeć? Czy o to panu chodzi? - krzyczała podczas sesji rady miasta w piątek, Beata Bojnarowska. Przy ul. Szkolnej prowadzi żłobek. Boi się, że przez uciążliwe sąsiedztwo, straci pracę. - Poza zapyleniem ta firma nic nie da Mońkom. Pieniądze z podatków wpłyną do Białegostoku, bo tam jest jej siedziba - uważa Wiesława Tekień.

Sęk w tym, że Wiesiełowski przesiewa węgiel na działce, którą wydzierżawił od jednego z mieszkańców Moniek. Przyjęty w 2003 roku przed tamtejszych radnych plan zagospodarowania przestrzennego pozwalał na ulokowanie tam przemysłu.

W piątek zmieniono przepisy. Radni jednogłośnie wprowadzili zakaz składowania i sortowania kopalnych surowców energetycznych na tym terenie.

- W przyszłości chcemy zapobiec wejściu tych branż - mówi Zbigniew Karwowski.

Niestety, uchwała nie dotyczy białostockiej firmy. Ale burmistrz jest zdeterminowany. Obiecuje, że zrobi wszystko, by Eltras wyniósł się z Moniek. Na początek zapowiada kontrole z policji oraz straży pożarnej. Sprawdzi też czy zakład nie szkodzi środowisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna