Patent wynalazcy z Bielska Podlaskiego

Tadeusz Miller zgłosił swój pomysł do Urzędu Patentowego w 1995 r. Po sześciu latach otrzymał dokument zaświadczający o oryginalności jego silnika wiatrowego.
- To mój stary pomysł, jeszcze z lat 50. Patrząc na nowoczesne elektrownie wiatrowe zauważyłem, że cały czas opierają się one na zasadach sprzed tysięcy lat i nie wykorzystują w należyty sposób energii wiatru. Dzisiejsze wiatraki dużo kosztują, a dają mierne efekty. Mój wykorzystuje całą powierzchnię prądu powietrznego omiataną przez skrzydła - wyjaśnia Tadeusz Miller.
Oryginalność wiatraka polega na tym, że jego wirnik nie składa się z tradycyjnych skrzydeł, lecz przypomina "śrubę". Do wirnika podłączona jest przekładnia i prądnica, a wszystko razem zamocowane na obrotowej głowicy wieży, samoczynnie ustawiającej się do kierunku wiatru. Cała konstrukcja zamocowana jest na amortyzatorach, dzięki czemu wieża miękko reaguje na zmiany kierunku wiatru i nie grozi jej wyłamanie z pionu. Stojący nieopodal tradycyjny wiatrak ze skrzydłami o identycznej średnicy (a więc omiatający taką samą ilość wiatru) wygląda przy wynalazku pana Millera jak dziecięca zabawka.
- Lubię wynalazczość, a od lat najbardziej pasjonują mnie zagadnienia związane z silnikami. Do tworzenia wynalazków potrzebna jest przede wszystkim wyobraźnia oraz znajomość i wyczucie zjawisk fizycznych zachodzących w przyrodzie. Już wcześniej opatentowałem skrzynię biegów do przemiany zmiennej prędkości wału napędzającego na prędkość stałą maszyn roboczych, aby nierównomierną pracę wiatraka można było jak najlepiej wykorzystać w przemyśle. Nikt się jednak dotychczas nie interesował moimi pomysłami. Postanowiłem więc zbudować drewniany model, który wykorzystam do swojego wiatraka. Tak powstanie niewielka elektrownia wiatrowa - zapowiada Tadeusz Miller.