Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Małachowski: Karierę można robić uczciwie

Miłosz Karbowski [email protected]
Piotr Małachowski często uczestniczy w zawodach w Białymstoku
Piotr Małachowski często uczestniczy w zawodach w Białymstoku Anatol Chomicz
Piotr Małachowski ze swoim przyjacielem, innym znakomitym lekkoatletą Tomaszem Majewskim, za własne pieniądze wylicytowali w maju brązowy medal paraolimpijczyka z Londynu Tomasza Rębisza.

Kwota pokrywa koszty leczenia młociarki i trenerki Podlasia Białystok, Malwiny Sobierajskiej. 28-letnia dziewczyna cudem przeżyła uderzenie 7-kilogramowym młotem w plecy podczas treningu na stadionie w Parku Zwierzynieckim.

Gest dwóch wspaniałych polskich sportowców to przykład postawy godnej naśladowania. Dodajmy, że medal Rębisza oddali do Muzeum Sportu i Turystyki. Z Małachowskim - mistrzem Europy, wicemistrzem olimpijskim i dwukrotnym wicemistrzem świata - rozmawiamy o tym, czy karierę sportową można pogodzić z regułami fair play.

Co przesądziło o tym, że wygraliście licytację?
- Dobrze znamy się z Malwiną. Uczestniczyła ze mną w zgrupowaniach kadry. Nie była dla nas osobą "no name". To sytuacja, w której można, a raczej trzeba pomóc. Jeżeli nie będziemy w swoim środowisku sobie pomagać, niczym dobrym to się nie skończy. Medal licytowano za śmieszne pieniądze, a my chcieliśmy, by starczyło Malwinie na zabieg i rehabilitację. Jeżeli nie byłoby nas na to stać, znaleźlibyśmy innych ludzi, którzy by nam pomogli. Operacja posłużyła Malwinie, wszystko idzie w dobrym kierunku. To jest były sportowiec, a więc ma charakter. Dla mnie najważniejsze, by mogła normalnie wychowywać córeczkę.

Rozmawiamy o tej sprawie, bo to był wyjątkowy gest, a chcemy w plebiscycie promować ideę fair play. Czy pana zdaniem da się współcześnie robić karierę sportową według takich reguł?
- To możliwe, jeśli ludzi nie gubi pycha i pogoń za pieniędzmi. Młodzi ludzie myślą sobie: "Kolega, w moim wieku ma już sławę i bogactwo, a ja nie". Różnie wtedy reagują. Niektórzy za wszelką cenę dążą do tego, by zdobyć to, co rówieśnicy. Sportu nie uprawia się już według czystych idei barona Coubertina. To komercja, w grę wchodzą duże pieniądze. Można jednak zachować właściwe zasady.

Fair play to m. in. poszanowanie reguł rywalizacji. W lekkiej atletyce są przykłady ewidentnego łamania zasad przez branie środków dopingujących.
- To właśnie kwestia pychy, która niektórych gubi. Chęć bycia najlepszym bez względu na środki. Wiele wynosi się ze środowiska, w jakim człowiek przebywa. Jeśli wszyscy dookoła oszukują, łatwo również zacząć to robić. Kiedy z kolei otaczamy się ludźmi uczciwymi, będziemy prawdopodobnie postępować jak oni. Przyznam, że gdy jedziemy z Majewskim na zawody zastanawiamy się "kogo teraz złapią"? - to chore, ale takie mamy czasy.

Czy dopingowicze, którym udowodni się ewidentną winę, powinni dostać drugą szansę?
- Mimo wszystko każdy na nią zasługuje. Wiele osób po zrobieniu czegoś głupiego, wyciąga wnioski, nie powtarza tego czynu. Są odpowiednie przepisy, które to wspomagają. Ci, co wpadli, mają częstsze kontrole czy konieczność przebywania w określonym miejscu.

Czy utkwiło panu w pamięci jakieś zachowanie fair play w zawodach, w których pan startował?
- Nie pamiętam takiej sytuacji, za to mogę opowiedzieć o człowieku. To Virgilijus Alekna. I mówię o okresie, kiedy rzucał bardzo daleko i wygrywał. Zawsze był nie tylko znakomitym sportowcem, ale też świetnym facetem. Rozmawiał ze mną w czasie zawodów i wskazywał co mogę poprawić, by rzucać dalej. Zdarzało się, że po takich podpowiedziach z nim wygrywałem! Zwycięstwo było dla niego ważne, ale zawsze potrafił zachować się fair, nawet pomóc przeciwnikowi.

Fair play to też umiejętność godzenia się z porażką. W ostatnich mistrzostwach świata rzut dyskiem wygrał Robert Harting, a pan czuł niedosyt, mimo srebra.
- Na pytania dziennikarzy odpowiadałem tuż po konkursie, gdy człowiekiem targają emocje. Sam Harting twierdził, że byłem lepiej przygotowany od niego. Po jakimś czasie jednak doszło do mnie, że to srebrny medal mistrzostw świata, że w sumie zrobiłem wszystko, co mogłem. Przekładam taką sytuację na wnioski. Żeby wygrać muszę ciężej pracować, a może coś zmienić w jakimś elemencie treningu lub w podejściu do zawodów. To fakt, że trudno pogodzić się z porażką. Jest grupa zawodników, z którą byłem w dobrych stosunkach, póki nie zacząłem z nimi wygrywać. Później nie potrafili nawet przyjść po konkursie i mi pogratulować.

Co sprawia, że jedni sportowcy zachowują się fair, a inni nie umieją się na to zdobyć?
- Pierwsza rzecz to wychowanie - w domu, w szkole. Druga to już kwestia samego zawodnika - musi czerpać z dobrych przykładów. Jeśli wygra np. przez pomyłkę sędziego, to przecież takie zwycięstwo nie w pełni smakuje.

Kto powinien odpowiadać za zaszczepianie idei fair play dzieciom i młodzieży?
- Poczynając od rodziców po wszystkich ludzi, których spotyka młoda osoba na swojej drodze. Trzeba mieć wzory. Bardzo ważną rolę odgrywa trener. Na początku jesteśmy zagubionymi dzieciakami w świecie opanowanym przez media, w którym wszyscy powinni być piękni i idealni.

Pan taką lekcję otrzymał?
- Sporo wyniosłem z domu. Mama mi powtarzała, że ludzi trzeba szanować, nie wywyższać się. Także trenerzy mieli na mnie dobry wpływ. No i samo życie dało mi do zrozumienia, że należy do wszystkiego podchodzić z pokorą. Lepiej się na tym wychodzi niż gdy zgrywa się kozaka.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna