- Może to już koniec zawirowań związanych z kryzysem gospodarczym - mówi Teresa Dzienuć, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy.
A było 2,9 tysiąca
Problemy pojawiły się w końcu ubiegłego roku. Miejscowe firmy zaczęły bowiem odczuwać skutki kryzysu w USA oraz Europie Zachodniej i przestały przedłużać czasowe umowy z pracownikami. Wiele osób w ten sposób straciło pracę, mimo że żadne zwolnienia grupowe do suwalskiego urzędu zgłoszone nie zostały.
Najgorzej było w styczniu. Liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła do 885. Na koniec lutego z kolei, w Suwałkach i pobliskim powiecie bez pracy pozostawało już 4245 osób. To znaczniej więcej niż np. w sierpniu ubiegłego roku. Wtedy bez pracy było 2,9 tys. ludzi.
W kwietniu bezrobotnych było 4272. To o 171 mniej niż w marcu.
Dyr. Dzienuć przypomina, że polski rynek pracy charakteryzuje sezonowość. Co roku jest więc tak, że późną jesienią i zimą bezrobocie rośnie, a spada na wiosnę. Prawdziwy obraz sytuacji może uzyskać porównując analogiczne okresy.
Uratowali Litwini
Największą różnicę między poszczególnymi miesiącami odnotowano w marcu. Dane za kwiecień są już z kolei znacznie bardziej optymistyczne. W stosunku do roku ubiegłego pracę straciło jedynie o 86 osób więcej.
Nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy ta tendencja utrzyma się w kolejnych miesiącach. Przed poważnymi problemami część suwalskich firm uratowali Litwini przyjeżdżający masowo do miejscowych sklepów. Inni znaleźli z kolei nowe rynki zbytu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?