Ul. Kolonia Lewa znajduje się na obrzeżach miasta, jest zamieszkana przez 17 rodzin. Ostatni remont drogi był przeprowadzony... 21 lat temu. Wówczas tzw. czynem społecznym została wykonana nawierzchnia żwirowa. W 1992 r. uzupełniono dziury. I od 13 lat ulicą nie interesuje się nikt.
Mleko kontra błoto
- Kilka miesięcy temu przywieziono tu sześć wywrotek żwiru z gliną - mówi Krzysztof Paszkowski, jeden z mieszkańców ul. Kolonia Lewa. - Kruszywo było jednak złej jakości, nie nadawało się na nawierzchnię. Widać tego efekt. Dobrze, że dziś świeci słońce i wieje wiatr, bo gdyby padało, nikt by nie przejechał.
Zygmunt Dziądziak, burmistrz Rajgrodu:
- Przy odcinku drogi, który jest najbardziej zniszczony, mieszka sześć rodzin. Będziemy go sukcesywnie podsypywać żwirem, natomiast nie ma zamiaru, aby wykonywać tam asfalt. Są w gminie pilniejsze zadania niż ta droga. Oprócz niej jesteśmy otoczeni drogami powiatowymi, do modernizacji których dokładamy pieniądze. Mieszka tu kilku właścicieli potężnych ferm bydła mlecznego i jeśli przejedzie kilkudziesięciotonowy samochód kilka razy w tygodniu, wówczas nawet asfalt się ugnie pod tak wielką masą. Droga była podsypywana żwirem, ale ze względu na ogromny tonaż, jaki jest po niej przewożony, wygląda tak a nie inaczej.
Z czterech gospodarstw co drugi dzień SM Mlekpol odbiera mleko. Jednak bardzo często cysterna nie może dojechać. Wówczas któryś z rolników musi ją holować ciągnikiem. Pozostali gospodarze sami codziennie wożą mleko do mleczarni.
- W tygodniu mam dostawę paszy, przyjeżdża cysterna 30-tonowa. Jeśli pogoda się nie poprawi, wówczas będzie problem z holowaniem - mówi Krzysztof Paszkowski. - Kierowca może odmówić podpięcia ciągników, bo można uszkodzić pojazd, za który on odpowiada.
Kilka miesięcy temu przyjechał do rolnika dostawca. Jego samochód oczywiście ugrzązł w błocie i trzeba było go wyciągać. Kierowca oburzony kręcił głową i powtarzał: "Ludzie, jak wy tu żyjecie? To koniec świata!" Na co gospodarz odparł: "Mieszkamy w mieście Rajgród".
Do szkoły naokoło
Krzysztof Paszkowski sam kupił sprzęt do odśnieżania, bo nawet podczas obfitych opadów nikt drogą się nie zajmuje. Te pieniądze rolnik mógł przeznaczyć na inwestycje w gospodarstwie.
- Kupiłem pług lemieszowy i dmuchawę - wylicza.
Na ulicę nie dojeżdża nawet gimbus. Siedmioro dzieci jest codziennie dowożonych do szkoły przez rodziców. Jeżdżą przez sąsiednią gminę, nadkładając 4 km w każdą stronę.
Ulica graniczy z małymi wsiami, które mają nawierzchnię asfaltową. Mieszkańcy Kolonii Lewej nie marzą nawet o położeniu asfaltu. Chcą tylko, aby droga była przejezdna.
- Jako gospodarz ze swoich obowiązków wywiązuję się jak najlepiej. Ze strony samorządu oczekuję tego samego. Przecież to my płacimy podatki na rzecz gminy, niestety, w zamian nie otrzymujemy nic - dodaje rozgoryczony Krzysztof Paszkowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?