MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Boną" po Narwi

Redakcja
Rejsy "BONĄ” rezerwuje biuro podróży "Skatur”. Dla Czytelników mamy niespodziankę: każda zorganizowana dwudziestoosobowa grupa, która przyjdzie z tym egzemplarzem "Naszej Łomży”, otrzyma 15 proc. zniżki na rejs!
Rejsy "BONĄ” rezerwuje biuro podróży "Skatur”. Dla Czytelników mamy niespodziankę: każda zorganizowana dwudziestoosobowa grupa, która przyjdzie z tym egzemplarzem "Naszej Łomży”, otrzyma 15 proc. zniżki na rejs!
Płynący po Narwi statek to atrakcja. Gondola też jest niecodziennym widokiem. Łomżyniacy reagują z entuzjazmem na ich widok. Machają do pasażerów, wstają z koców i przysłaniają oczy dłonią, by się lepiej przyjrzeć, robią łodziom zdjęcia na pamiątkę.

- Nie myślałem, że w Łomży jest statek wycieczkowy - mówi Krystian Michalski z Lublina, ściskając w garści kamerę wideo. - Właśnie go sobie nakręciłem z bliska na pamiątkę - dodaje i zauważa, że turystom podobałoby się nad Narwią jeszcze bardziej, gdyby władze miasta zadbały o wykoszenie zarastających ścieżkę zarośli nad rzeką, tak, by swobodnie dało się tamtędy przejść czy przejechać rowerem.

O wiele ładniejsze miasto
Turystę popiera Andrzej Podsiadło z ogródka piwnego przy ul. Rybaki.

- Silny facet da radę bez problemu przejechać rowerem wzdłuż rzeki, ale z żoną i dziećmi na przejażdżkę już się nie da wybrać.

Pan Zenon Dmochowski, jeden z klientów ogródka, zauważył, że wieczorami wielu rowerzystów przywozi sobie nad rzekę małe pontony, by na nich rekreacyjnie popływać.

- Mówią, że z wody Łomża lepiej wygląda, robią nawet z pontonów zdjęcia, ale narzekają na te ogromne pokrzywy - nasz rozmówca relacjonuje zasłyszane opinie.

Można w nurtach Narwi spotkać także zupełnych minimalistów podziwiających okolice miasta dosłownie z powierzchni wody, jak łomżyniak Jarosław, który w płetwach i pływackich okularach uwielbia leniwie dryfować z nurtem rzeki z dmuchanym materacem.

- Cały czas płynę wpław, ten materac to tylko mój "bagażnik" - śmieje się ze środka rzeki. - Mam tu plecak z ubraniem, ręczniki, termos z kawą - tłumaczy i chwali się, że urządzał już sobie takie spływy nawet z Siemienia.

Głód nowych atrakcji
Każda wodna nowinka, która pojawia się w Łomży, spotyka się z bardzo przychylnymi komentarzami.
Tak było najpierw z gondolami, które kuszą pasażerów swoim niecodziennym i egzotycznym wyglądem.

- Okazało się, że wcale nie tylko na turystyczne rejsy jest zapotrzebowanie - stwierdza Jerzy Lipiński, armator gondol. - Wielu ludzi wykorzystuje gondole do pracy: fotograficy pływają nimi robić zdjęcia ptakom i bobrom, a przyrodnicy badają niedostępne z brzegu miejsca.

Po gondole dzwonią także właściciele nadrzecznych gospodarstw agroturystycznych, by rejsem "rzeczną taksówką" urozmaicić pobyt gościom, a w zeszłym roku gondolę wynajęli miłośnicy szant, którzy przyszli z gitarami w pasiastych marynarskich koszulkach i cały wieczór śpiewali marynarskie pieśni.

Tegoroczny zaś sezon wakacyjny wzbogacił łomżyńską Narew o spacerowy statek o nazwie "BONA", podkreślającej przywiązanie właściciela do naszych ziem.

- Dowiedziawszy się o możliwości wynajmowania "BONY" na dłuższe wycieczki, klienci zaczęli także niespodziewanie pytać o rejsy nocne - mówi Wiesław Szczubełek, który samodzielnie restaurował swój stateczek i musiał zamontować na dachu sterówki dodatkowy potężny reflektor, by móc spełniać takie zachcianki.

Każdy nowy pomysł związany z umożliwieniem łomżyniakom i ich gościom pływania po Narwi trafia w dziesiątkę.

Jedna z firm turystycznych zamówiła w tym roku specjalne łodzie typu "canoe", które można łączyć ze sobą w konstrukcje wielokadłubowe.

- Ludzi fascynuje każda nowinka - komentuje Mariusz Staniurski, właściciel. - Jeśli można urządzić spływ czymś w rodzaju wielkiej tratwy, to tego też chcą spróbować, nawet jeśli już wiosłowali tymi samymi łódkami, tylko każdy z osobna.

A wioślarzy wciąż przybywa
Prezes zarządu łomżyńskiego WOPR-u Aleksander Leszek Muczyński zajmuje się szkoleniem wodniaków i przygotowuje ich do uzyskania patentów. Dostrzega on wzrost zainteresowania żeglugą śródlądową u młodzieży. Mówi, że dużo ludzi chce się szkolić, część marzy o sporcie, o żeglowaniu czy wioślarstwie, ale bardzo wielu uczy się sterowania niewielkimi motorówkami tylko po to, by bezpiecznie zabrać rodzinę łodzią gdzieś nad rzekę na piknik.

Chcemy pływać po Narwi i staramy się wykorzystać każdą nadarzającą się okazję. Na razie pomaga nam w tym jednak jedynie garstka hobbystów i zapaleńców. Od miasta chcemy jednego - zagospodarowania bulwarów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna