Przepis na pierekaczewnik
Składniki: 1 kg mąki tortowej, 2 jajka, sól do smaku, 1/5 kostki roztopionego masła, 2 kubki wody. Z produktów zagnieść ciasto i podzielić je na 3 części. Roztopić 2 kostki masła. Przygotować farsz: 1,5 kg wołowiny pokroić w kostkę, wymieszać z dwoma pokrojonymi cebulami, doprawić solą i pieprzem. Rozwałkować placki. Układać jeden na drugim i rozsmarować na nich masło. Na ostatnim placku rozłożyć farsz. Wszystko zwinąć w rogal. Włożyć do prodiża. Polać pozostałym masłem. Piec 2 godziny.
Pierekaczewnik to wielowarstwowe ciasto z mięsem, serem, jabłkami lub grzybami. Ta pyszna potrawa rodem z kuchni tatarskiej swoją popularność zawdzięcza jednej osobie - Dżennecie Bogdanowicz, właścicielce gospodarstwa agroturystycznego "Tatarska Jurta" w Kruszynianach koło Krynek.
Promocja zrobiła swoje
- Pierekaczewnik nie jest moją prywatną potrawą. Od dawna przygotowują ją tatarskie gospodynie, które mieszkają w Polsce. Jednak dotychczas nikt nie promował tego wyjątkowego dania. Postanowiłam to zmienić - wyjaśnia Dżenneta Bogdanowicz.
Gospodyni z Kruszynian włączyła pierekaczewnik do karty dań oferowanych turystom. Oprócz tego organizowała pokazy wyrobu tej pracochłonnej potrawy, którą Tatarzy przygotowują na swoje święta. W promocji pomogły również programy telewizyjnych stacji polonijnych. Nie trzeba było długo czekać na efekty.
- Często do Kruszynian przyjeżdżają goście z różnych zakątków globu. Każdy z nich chce spróbować pierekaczewnika. Zachwycają się nim nawet najbardziej wybredni smakosze - mówi gospodyni z "Tatarskiej Jurty".
Rogal czeka na certyfikat
Widząc rosnącą popularność pierekaczewnika, Bogdanowicz zaczęła starać się o wpisanie go na listę potraw tradycyjnych.
- Potrzebne materiały złożyłam w urzędzie marszałkowskim. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że pierekaczewnik został pierwszą potrawą tradycyjną zarejestrowaną w Polsce - dodała nasza rozmówczyni.
Był to pierwszy krok do ubiegania się o certyfikat unijny. Dżenneta Bogdanowicz przygotowała wymagane dokumenty i wysłała je do ministerstwa rolnictwa.
- Ministerstwo nie zgłosiło żadnych uwag do tych materiałów. Teraz są już one w Brukseli. Wiem, że po ostatniej rejestracji bryndzy unijni decydenci zaczęli mówić o pierekaczewniku. Certyfikat staje się zatem czymś realnym - mówi Dżenneta Bogdanowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?