Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czapka czy koszula. Jak ubrać jajka?

Urszula Bisz
A. Zgiet
Robótki ręczne to ich pasja. Wolą je od zwykłej pracy, a nawet od spotkań ze znajomymi. Mimo że podczas szydełkowania czy haftowania nieraz poraniły się aż do krwi. A i tak co roku ręcznie przygotowują ozdoby świąteczne i nie wyobrażają sobie większej przyjemności. To robótkoholiczki.

Anna Dzienis z Białegostoku szydełkowaniem zajęła się mając 17 lat. I robi to już... 17 lat! Wszystkiego nauczyła się sama. Kierowała nią ciekawość. Zobaczyła serwetkę i nie mogła wyjść z podziwu, jak coś tak pięknego mogło powstać przy użyciu nitki i małego haczyka.

Jak mówi, na początku szydełkowanie było hobbystyczne. Cztery lata temu zaczęła jeździć po jarmarkach. Pierwszy raz pojechała na jarmark dominikański do Choroszczy. Tam poznała Urszulę Olechno. Od tej pory obie panie nie wyobrażają sobie innego życia niż spędzonego nad robótką z haftu krzyżykowego czy też z szydełkiem w ręku.

Na szczęście, nie mam męża

- To jest wielka pasja, dla niej zostawiłam pracę - mówi Anna Dzienis. - Za dużo pieniędzy nie mam z tego, ale nie potrafię się teraz zajmować czymś innym. Wymyślam różne rzeczy. Na Wielkanoc wymyśliłam czapeczki na jajeczka. Robią wielką furorę!

Oprócz uroczych czapeczek pani Ania robi koszulki, w które można ubrać jajka do święconki, stroiki, kartki świąteczne, malutkie koszyczki robione na szydełku, serwetki na świeczniki, korale.

Cały czas wymyśla coś nowego - inny kształt, kolor, do czapeczek doszywa perełki. Ciągle też szuka inspiracji, jaką nową ozdobę może zrobić. Niedawno wymyśliła koronkowe koszyczki, które ludzie wkładają do... koszyka ze święconką. Służą też do ozdoby stołów wielkanocnych.

Biorąc pod uwagę tę różnorodność, nic dziwnego, że szydełkowaniu i innym robótkom ręcznym Anna Dzienis poświęca cały swój czas.

- Spędzam nad nimi 12 godzin dziennie - mówi pani Ania. - Ciągle jest czasu mało. Przed jarmarkiem to nawet się siedzi do północy, żeby coś tam zrobić. Na szczęście, nie mam męża i nikt mi nie przeszkadza. Zajmuję się tylko tym. Nic innego nie jest ważne.

Robótki zabierają czas na sen

Rodzina Urszuli Olechno zaś śmieje się, że ta zapewne w ogóle nie sypia.
- Latem to siedzę nawet do drugiej w nocy - mówi pani Ula. - Moja córka nie potrafi się nadziwić. Ona idzie spać, ja jeszcze siedzę nad robótką. Ona wstaje drugiego dnia rano, ja już znów siedzę i wyszywam. Pyta mnie wtedy, czy ja w ogóle śpię - śmieje się pani Ula.

Haftowania metodą krzyżykową nauczyła się w wieku pięciu lat od swojej cioci. Potem, gdy założyła własną rodzinę, miała mniej czasu na haftowanie. Sześć lat temu wróciła jednak do niego i jej sposobem na zarobek stały się wyjazdy na festyny i jarmarki, podczas których sprzedaje własne rękodzieło. Robótki ręczne to też jej metoda na zły nastrój.

Więcej w magazynie Gazety Współczesnej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna