Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco
Czytaj też: Nowy pomysł na emeryturę
Pani Ewa (prawdziwe imię i nazwisko do wiadomości redakcji) oraz jej koleżanki przyszły wczoraj do Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego, aby przyjrzeć się obradom Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego (WKDS), która debatowała o przyszłości spółek: PMB i Chłodnia Białystok.
Powrotu nikt nie obiecywał
Pani Ewa, tak jak około 70 innych pracowników, w kwietniu została przeniesiona z Chłodni Białystok do PMB (spółka ta jest większościowym udziałowcem w Chłodni, w której 49 proc. udziałów ma Skarb Państwa).
- Całe przeniesienie odbyło się jedynie na papierze, bo w PMB nie przepracowaliśmy nawet dnia - mówi. - Ciągle pracujemy w Chłodni Białystok, tylko jesteśmy zatrudnieni przez PMB i przez to... dostałam wypłatę z opóźnieniem. Niektórzy ciągle jeszcze jej nie mają.
Przeniesieni pracownicy mogą zostać objęci zwolnieniami grupowymi, jakie są planowane w PMB, a na "powrót" do Chłodni nie mogą liczyć.
- Ponownego przyjęcia przeniesionych pracowników nikt nie obiecywał - powiedział nam Wiesław Chomicki, prezes Chłodni Białystok - Jeśli PMB zwolni pracowników i przestaną oni świadczyć usługi na rzecz Chłodni, to będę się zastanawiać, co z tym zrobić.
Wyjaśnił, że "przeniesienie" ludzi było jedynym ratunkiem przed ich zwolnieniem. PMB przyjęło pracowników, ponieważ spodziewało się rozwoju zakładu.
- Niestety, kryzys zrobił swoje i zamiast wzrostu przychodów i zwiększania zatrudnienia musimy zwalniać swoją załogę - tłumaczył podczas obrad WKDS Adam Lenkiewicz, prezes PMB.
Zwolnienia mają objąć około 200 pracowników, czyli 1/3 załogi.
- Po ogłoszeniu upadłości przez PMB, każda decyzja musi być zatwierdzona przez nadzorcę sądowego, ale jeśli wierzyciele zgodzą się dać nam 1,5 roku zwolnienia od spłaty zobowiązań, to zakład może się utrzymać - mówił prezes PMB. Spółka w ub.r. miała 16 mln zł straty, a jej zobowiązania sięgają 75 mln zł.
Miasto wsparło Chłodnię
Problemy ma też Chłodnia Białystok. Aby się ratować, jej zarząd chce sprzedać nieużywany budynek Chłodni nr 1 przy ul. Baranowickiej. Za pieniądze ze sprzedaży zostałaby kupiona taśma chłodnicza, która zmniejszyłaby koszty produkcji. Wniosek o zgodę na tę transakcje zostanie prawdopodobnie zaakceptowany przez Ministerstwo Skarbu.
Sprzedaż utrudniał jednak fakt, iż budynek ten miał zostać wpisany na listę dóbr kultury współczesnej. Na wczorajszej sesji rady miejskiej prezes spółki prosił, by radni zrezygnowali z tego pomysłu. Ci przychylili się do jego prośby.
Ponadto zarząd Chłodni chce, by miasto zawiesiło naliczanie i egzekucję podatku za wspomniany budynek. To około 50 tys. zł miesięcznie. Radni nad tym nie głosowali, ale jeszcze podczas obrad WKDS wiceprezydent Adam Poliński zapowiedział, iż nad tą prośbą miasto też się pochyli.
Prezydium WKDS na koniec spotkania postanowiło wysłać do prezesów obu spółek list z prośbą o zwrócenie uwagi na sytuację pracowników.
- To, czy wierzyciele pójdą na układy, zależy od tego, czy oba zakłady będą w stanie generować bieżący zysk - zauważył Zbigniew Sulewski, jeden z członków WKDS.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?