MKTG SR - pasek na kartach artykułów

<I>Czy powstanie hipermarket wśród zabytków i łabędzi?</I>

Anna Mierzyńska Jolanta Gadek
P. Niemczynowicz
Informacja o planowanej budowie kolejnego hipermarketu zaniepokoiła białostoczan - szczególnie tych, którzy prowadzą niewielkie firmy. Tym razem zachodni koncern interesuje się terenem przy ul. Augustowskiej - przede wszystkim gruntami po fabryce "Polpled". Władze miejskie zaprzeczają. Nie ma mowy o hipermarkecie, ale jednocześnie zlecają wykonanie odpowiedniego opracowania, które ma przedstawić skutki budowy w tym miejscu centrum handlowo-usługowego. W spokojnym dotychczas zakątku miasta miałoby powstać centrum o powierzchni całkowitej 26 tys. m kw.

- Na razie powstało tylko opracowanie dotyczące skutków budowy w tym miejscu obiektu wielkopowierzchniowego. To wcale nie oznacza jednak, że powstanie hipermarket - wyjaśniają władze miejskie. - Takie opracowania przygotowujemy zawsze, gdy firma wystąpi do nas z wnioskiem o ustalenie warunków zabudowy. Mamy ustawowy obowiązek wydać na tego typu analizę pieniądze.
Zagrożenie dla rodzimego handlu
Od opracowania do budowy jeszcze daleka droga, ale właśnie od tego rozpoczyna się nową inwestycję. Nic dziwnego, że lokalni kupcy są zaniepokojeni i boją się bankructwa. Handlowcy z pawilonów przy ul. Mickiewicza 15 już na początku roku protestowali przeciwko budowie hipermarketu przy ul. Augustowskiej. W piśmie skierowanym do władz Białegostoku napisali, że dalsza budowa hipermarketów doprowadzi do likwidacji rodzimego handlu, a tym samym zmniejszy wpływy z podatków do budżetu miasta.
- Około połowa kupców z naszego ciągu handlowego płaci podatek w formie karty podatkowej. Są to pieniądze, które bezpośrednio trafiają do miejskiej kasy. My mali nie jesteśmy bez znaczenia jako podatnicy, ponieważ nikt nie zwalnia nas z podatku, co stosuje się do hipermarketów. Jeżeli władze miasta podejmą bezmyślną decyzję, to upadnie cały rodzimy handel - mówi jedna z właścicielek pawilonu przy ul. Mickiewicza.
Z wyliczeń gdańskiej firmy konsultingowej wynika jednak, że gdyby w mieście powstał kolejny hipermarket, a część sklepikarzy zbankrutowałaby, gmina i tak wyjdzie na swoje. Za sklep przy ul. Augustowskiej do miejskiej kasy wpłynęłoby ok. 464 tys. zł podatku - o ponad 200 tys. więcej niż 100 małych firm.
O tym, że przy ul. Augustowskiej ma powstać wielkopowierzchniowy obiekt handlowy - hipermarket lub galeria handlowa, mówi się - jak dotąd nieoficjalnie - od dawna. Już kilka lat temu terenem, który należy do firmy Polpled interesował się koncern Leclerc. Później firma Unibud chciała tu budować osiedle mieszkaniowe. Był także pomysł, by zbudować tu multipleks.
Zagrożenie dla zabytków
Dwa lata temu Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej przejęło za długi działkę przy ul. Augustowskiej w Białymstoku - wraz z zabytkowym budynkiem - należącą do Polpledu. Zakład nie płacił za ogrzewanie, jego dług przekraczał 1,9 mln zł i na taką właśnie sumę wyceniono nieruchomość. Zdaniem rzeczoznawców jest to suma zawyżona.
Przejęta nieruchomość ma blisko 4 tys metr kwadr powierzchni, znajdująca się na nim zabytkowa tkalnia - prawie 1,4 tys metrów kwadr. Działka została podzielona na dwie części - decyzją Zarządu Miasta.
- Większa część o powierzchni 2,8 tys metrów została zatrzymana do wspólnej transakcji ze znajdującą się obok szkołą i inną nieruchomością należącą do miasta - mówi Ryszard Dobrowolski, prezes MPEC. - Pozostała część działki i budynek zostały wystawione na przetarg.
Pierwszy przetarg w grudniu 2000 roku nie odbył się z braku chętnych. Barierą była m.in cena - równa długowi "Polpledu" oraz fakt, że budynek figuruje w rejestrze zabytków. Nieruchomością zainteresowała się jednak białostockie wydawnictwo "Publikator", która zamierzała wyremontować tkalnię i przenieść tam swą siedzibę. Odbyły się negocjacje, podczas których uzgodniono, że firma zapłaci 1 mln zł.
- W lutym ubr wszystko było uzgodnione, MPEC miał przygotować dokumenty - mówi Robert Tyszkiewicz, dyrektor "Publikatora". - Potem okazało się jednak, że postanowiono zamienić się na budynki z Archiwum Państwowym.
W rezultacie do wymiany nie doszło, gdyż Archiwum wycofało się ze względu na brak funduszy. W związku z tym w grudniu ubr ponownie ogłoszono przetarg na sprzedaż nieruchomości. Po raz drugi cenę wywoławczą określono na 1,9 mln zł i ponownie jedyną firmą zainteresowaną kupnem był "Publikator".
- Zaproponowaliśmy kwotę w wysokości 850 tys zł, za tyle bowiem miasto sprzedało nieruchomość z zabytkowymi budynkami znajdującą się przy ul. Włókienniczej - mówi Tyszkiewicz. - W trakcie dalszych negocjacji ponownie zgodziliśmy się jednak zapłacić 1 mln zł. I znów wydawało się, że wszystko jest w porządku, miały zostać sporządzone dokumenty. Tymczasem sprawa się odwleka, jesteśmy zwodzeni. Zaczęliśmy szukać innego obiektu. Jeśli go znajdziemy, zrezygnujemy z kupna tkalni.
Tymczasem pojawiły się pogłoski, że nieruchomość ta wraz z pozostałymi działkami może zostać sprzedana pod budowę hipermarketu i że być może inwestor będzie chciał wyburzyć zabytkową tkalnię.
- Nie ma takiej możliwości, w żadnym przypadku nie zgodzimy się na to, podobnie jak nie zgodzimy się na wyburzenie zabytkowej wieży ciśnień znajdującej się w pobliżu - zapewnia Dariusz Stankiewicz, Wojewódzki Konserwator Zabytków. - Dotarły do nas pogłoski, że miasto opracowuje plan zagospodarowania przestrzennego w tym rejonie, oficjalnie jednak nikt nas o tym nie poinformował. Zmiany w bezpośrednim sąsiedztwie zabytków powinny być z nami konsultowane, podobnie jak remonty samych zabytkowych obiektów.
Ryszard Dobrowolski, prezes MPEC twierdzi, że umowa z "Publikatorem" jest nadal aktualna, problem jednak tkwi w tym, że cena zaoferowana przez firmę jest niższa od wierzytelności, za którą MPEC przejął nieruchomość. Dlaczego zatem została ona tak wysoko wyceniona? Jeden z naszych rozmówców uważa, że zawarto niekorzystną umowę z "Polpledem" obawiając się, że jest to jedyny sposób na odzyskanie długu. Teraz pojawił się problem, gdyż sprzedając budynek za cenę niższą niż 1,9 mln zł MPEC naraża się na pytania o straty finansowe i zarzuty dotyczące niegospodarności. Prezes MPEC-u widzi to inaczej.
- Wycena zależała od koniunktury, trzy lata temu nieruchomości były droższe. Teraz na rynku panuje regres - mówi. - Chcemy sprzedać budynek, czujemy się za niego odpowiedzialni, a on niszczeje. Oferta jest aktualna, warunki musi zatwierdzić walne zgromadzenie - w naszym przypadku Zarząd Miasta. Liczę na to, że stanie się to w tym kwartale - w sierpniu, może wrześniu, kiedy prezydenci wrócą z urlopów.
Tymczasem tkalnia niszczeje. Wygląda na to, że przez kolejny sezon zimowy nie będzie ogrzewana. A może o to właśnie chodzi?
Ahold niezdecydowany
Wniosek o ustalenie warunków zabudowy złożyła do Zarządu Miasta firma TK Polska Development II - znana w kraju z prowadzenia wstępnej części inwestycji dla dużych sieci handlowych.
- Występujemy wyłącznie we własnym imieniu - informuje TK Polska. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że TK Polska interesuje się Augustowską po to, by potem wydzierżawić powierzchnię centrum handlowego zachodniemu koncernowi. Tym razem w grę wchodzi firma Ahold Polska, właściciel sieci hipermarketów Hypernova i Albert.
- Białymstokiem jesteśmy bardzo zainteresowani - przyznaje Dominika Kosman, rzecznik prasowy Ahold Polska. - Na razie nie możemy jednak podać żadnych konkretów. Mamy kilka opcji, rozmawiamy z różnymi inwestorami. Ale co wybierzemy?
Z opracowania wynika, że przy Augustowskiej może powstać centrum handlowo-usługowe o powierzchni 26 tys. m kw. Byłby tam sklep samoobsługowy, galeria handlowa dla indywidualnych kupców oraz salon ze sprzętem elektronicznym i AGD. Do tego doszłyby obiekty usługowe (fryzjer, zakład fotograficzny itp.) oraz usługi sportowo-rekreacyjne. Całość na 6,35 hektarach, w skład których wchodzą: dawne tereny firmy "Polpled", działka przeznaczona pod zabudowę mieszkaniową jednorodzinną i stawy przy ul. Mickiewicza - dzisiaj żyją tu białostockie kaczki. Wokół - ławeczki, potężne drzewa liściaste. Spokój.
Sklep zamiast stawów?
- To moje ulubione miejsce spacerów - uśmiecha się Włodzimierz Kozłowski, emeryt. - Przychodzę tu od wielu lat. Przyglądam się ptakom i dzieciom. Co prawda zdarza się też niesympatyczne towarzystwo z butelkami w rękach, ale i tak lubię tu siedzieć.
Stawy i dolina rzeki Białej powinny pozostać nie zmienione - tu prawdopodobnie nowy właściciel umieściłby usługi sportowo-rekreacyjne. Jak jednak naprawdę będzie wyglądać to miejsce po wybudowaniu sklepu - dzisiaj jeszcze nie wiadomo.
- Stawy przy ul. Mickiewicza nie są objęte ochroną. Nie mam więc żadnych możliwości prawnych, by protestować przeciwko ich sprzedaży czy zmianie przeznaczenia - mówi Romuald Luto, wojewódzki konserwator przyrody. - Wszystko zależy od decyzji Rady Miejskiej.
Bezpośredni dojazd do hipermarketu planowany jest od Trasy Kopernikowskiej, która zostanie poprowadzona ul. Drewnianą. Ta inwestycja - niezależnie od budowy centrum handlowego - spowoduje, że stawy przy ul. Mickiewicza i tak zmienią charakter. Nie będzie to już cichy zakątek Białegostoku, lecz trasa przelotowa dla TIR-ów.
Hipermarket nie powstanie jednak, dopóki nie ruszy Trasa Kopernikowska. A na razie rozpoczęto dopiero opracowywanie dokumentacji na tę inwestycję. Być może więc sieć zainteresowana otwarciem w Białymstoku centrum handowego zdecyduje się na pokrycie części kosztów budowy trasy.
My tu spać nie będziemy mogli!
Z koncepcji TK Polska wynika, że ciężarówki z zaopatrzeniem podjeżdżałyby do hipermarketu od ul. Augustowskiej. Dziś stoją tam prywatne domy.
- To już pewne?! - pyta z przerażeniem w głosie pani Bożena, mieszanka domu przy Augustowskiej. - Przecież my spać nie będziemy mogli! A spaliny, a brud?
Według firmy konsultingowej budowa centrum handlowo-usługowego przy ul. Augustowskiej wpłynie korzystnie na lepszą pozycję, potencjał i znaczenie miasta w regionie. Przybędzie miejsc pracy, możliwy będzie także rozwój wielu lokalnych firm. Autorzy opracowania podkreślają, że w mieście pojawi się 219 nowych miejsc pracy. O tym, że prawdopodobnie jednocześnie zbankrutują 122 małe sklepy, wspominają znacznie rzadziej.
"Część handlowców z ul. Mickiewicza będzie musiała zmienić asortyment albo nawet branżę" - stwierdzili autorzy opracowania. Jeśli natomiast kupcy zechcą konkurować z hipermarketem, powinni zawiązać lokalną sieć handlową. To jednak jest mało prawdopodobne.
"Słabe jest przygotowanie większości kupców do walki konkurencyjnej z innymi formami handlu" - czytamy w opracowaniu.
- Te opracowania są niewiele warte - przyznaje nieoficjalnie jeden z pracowników Urzędu Miejskiego. - Urząd zgodnie z obowiązującymi przepisami ogłasza przetarg, płaci firmie konsultingowej ok. 30 tys. zł, a potem do tej samej firmy zgłasza się sieć zainteresowana inwestycją i daje konultingowcom trzy razy więcej kasy. Dlatego analizy zawsze są przyjazne dla inwestorów.
Może jednak multikino...
Władze miasta nie zgadzają się z krążącymi w mieście pogłoskami, że gmina chce jak najszybciej sfinalizować transakcję w sprawie budowy kolejnego hipermarketu.
- Żadne decyzje nie zapadły. Być może przy Augustowskiej nie będzie hipermarketu, tylko np. obiekty kulturalno-rekreacyjne. Ja osobiście jestem za multikinem - przyznał Krzysztof Sawicki, członek Zarządu Miasta.
Jednak kilka tygodni temu do przetargu wystawiono działkę przy ul. Augustowskiej 3, przeznaczoną pod zabudowę jednorodzinną. Miasto zlikwidowało również sąsiadującą z "Polpledem" szkołę włókienniczą, po której został pusty budynek i spory teren.
- Hipermarket na Augustowskiej? Koniec świata! - łapie się za głowę emeryt Kozłowski. **

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna