Decyzję radni podjęli podczas wczorajszej sesji. Od 1 czerwca za godzinę postoju w ścisłym centrum zapłacimy już nie 1,20 zł, ale 2,40 zł. Co ważne, obszar płatnego parkowania rozszerzy się o podstrefę B. Obejmie ona między innymi ulice Wyszyńskiego, część Boh. Monte Cassino, Ogrodową czy Waszyngtona. Tutaj kierowcy zapłacą 1,20 zł za godzinę.
Mała rotacja w strefie
- Stawki za parkowanie nie zmieniły się od 1999 roku, czyli od czasu kiedy powstała strefa - argumentowała Joanna Czaczkowska, dyrektor Biura Strefy Płatnego Parkowania w Białymstoku. - W porównaniu do innych miast w kraju i tak będziemy mieć jedne z najniższych opłat. Na przykład w Warszawie czy Wrocławiu za pierwszą godzinę parkowania trzeba zapłacić 3 zł.
Ci zaś kierowcy, którzy opłaty nie uiszczą czekają wyższe kary. Będą musieli oni zapłacić 50 zł, a nie 35, jak jest dotychczas. W tej chwili do kasy miasta z tytułu opłat za parkowanie wpływa rocznie ok. 3 mln zł. Po podwyżkach kwota ta ma zaś wzrosnąć do 6,5 mln. Celem podwyżek jest także zwiększenie rotacji w centrum, a co za tym idzie poprawa dostępności miejsc postojowych. W ocenie magistratu w tej chwili są z tym duże problemy. Opłaty są teraz na tyle niskie, że wielu białostoczan zajmuje miejsce przez cały dzień.
Z kolei za wzrostem cen biletów przemawia wzrost kosztów funkcjonowania spółek.
- Od czerwca ubiegłego roku cena litra ropy wzrosła o prawie złotówkę - wyjaśniał Bogusław Prokop, dyrektor Białostockiej Komunikacji Miejskiej. - Gdyby nie podnieść cen biletów, do końca roku miasto musiałoby dopłacić 7-8 mln zł. Tych pieniędzy nie ma w budżecie.
Wzrosły także koszty ubezpieczenia autobusów oraz ich amortyzacji. Nowe ceny biletów będą obowiązywać od 1 kwietnia (szczegóły patrz ramka obok).
Radni w emocjach
Wymienione podwyżki wzbudziły na sesji duże emocje. Radni opozycji nie zostawili na nich suchej nitki.
- Wyższe opłaty za parkowanie nie wpłyną na to, że w centrum będzie więcej miejsc postojowych - zauważył Wiesław Kobyliński z SLD.
Jego zdaniem miasto powinno iść w kierunku tworzenia nowych parkingów. - Te podwyżki się wykluczają. Ktoś mógłby się przesiąść z auta do autobusu, ale tu rosną ceny biletów - argumentował z kolei Tomasz Madras z klubu PiS. - Poza tym, od ostatnich podwyżek nie minął nawet rok. Nie można tak znacząco podnosić cen za każdym razem, gdy rosną ceny paliwa. Proponowane ceny biletów są wyższe od ubiegłorocznych aż o 40 proc. Naszym zdaniem to nie do przyjęcia.
Radni z klubu SLD pytali o oszczędności związane z zakupem nowych autobusów.
- Kolejne podwyżki przyjmuję ze zdziwieniem - stwierdził Janusz Kochan. - Przecież te kilkadziesiąt nowych autobusów kupiono dlatego, że miały być tańsze w eksploatacji.
Platforma była "za"
Podwyżki uchwalono większością głosów radnych PO. Przeciwni byli radni z PiS oraz SLD.
- Logika radnych PiS jest prosta. Są przeciwko wszystkiemu, co proponuje prezydent - komentował Zbigniew Nikitorowicz z PO. - Taka postawa świadczy o lenistwie umysłowym i populizmie. My jesteśmy "za" nie dlatego, że brak nam wrażliwości, tylko że jesteśmy odpowiedzialni. Bierzemy pod uwagę realia ekonomiczne. A te są takie, że rosną koszty funkcjonowania spółek komunikacji miejskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?