Dramatyczny telefon otrzymali wczoraj strażacy w Białymstoku. Zrozpaczona kobieta błagała o pomoc. Jej 4-letnie dziecko przestało oddychać. Z nerwów wykręciła numer do straży, zamiast pogotowia.
Dyżurny przesłał informację o problemie do centrali, a sam zajął się udzielaniem instrukcji matce 4-latka.
- Proszę odchylić głowę do tyłu i wykonać oddechy - informował strażak.
Resuscytacja robiona przez ojca pomogła. Dziecko zaczęło oddychać. Nadal jednak nie było z nim żadnego kontaktu.
Strażak był w kontakcie telefonicznym z matką przez cały czas, aż do przyjazdu pogotowia (niemal 20 minut).
Dziecko zostało przewiezione do Dziecięcego Szpitala Klinicznego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?