MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Działa się historia, gdy z bólu pękło serce

Ewa Sznejder
Maria Kaczyńska podczas promocji książki w dawnym dworku Lutosławskich w Drozdowie, w otoczeniu członków Drużyny Harcerzy-Weteranów im. Leona Kaliwody
Maria Kaczyńska podczas promocji książki w dawnym dworku Lutosławskich w Drozdowie, w otoczeniu członków Drużyny Harcerzy-Weteranów im. Leona Kaliwody
Łomża ma swoje historie miłosne godne pióra Szekspira, uważa reporterka Maria Kaczyńska, autorka książki "Romeo i Julia z Łomży", wydanej przez Oficynę Wydawniczą "Stopka"

- Nie na darmo w czasach mojej dziennikarskiej młodości redaktorzy naczelni mawiali adeptom, że najlepsze tematy leżą na ulicy - mówi Maria Kaczyńska, znana łomżyńska dziennikarka. - Kierowałam się tą zasadą i nigdy się nie zawiodłam, bo ulica to samo życie i żywy człowiek. Temat, który stał się książką "Romeo i Julia z Łomży" też znalazłam na ulicy, a mówiąc ściślej, na starym cmentarzu przy ul. Kopernika.

Dwa lata temu poszła na cmentarz przed Wszystkimi Świętymi, żeby znaleźć temat do artykuł o zapomnianych grobach. Przy grobie Leona Kaliwody, bohatera Łomży, członka Polskiej Organizacji Wojskowej i harcerza, który zginął podczas rozbrajania Niemców 11 listopada 1918 roku, zobaczyła maleńki nagrobek, porośnięty bluszczem z inskrypcją: "Halinka Jarnuszkiewiczówna". Nazwisko nic jej nie powiedziało. Jak pisze we wstępie do książki, koleżanka, z którą spacerowała, opowiedziała, kim była 15-letnia Halinka dla 20-letniego Leona. O ich tragicznej miłości.

- I wszystko wokół przestało być takie, jak mi się wcześniej wydawało - kwituje wrażenia, jakie na niej wywarła ta opowieść. Potem był rok pracy dokumentacyjnej, szperanie po zbiorach archiwalnych różnych łomżyńskich instytucji i reportaż w "Kontaktach", "Romeo i Julia z Łomży". Tekst poruszył serca czytelników. Wśród poruszonych niezwykłą historią miłosną byli wydawcy z Oficyna "Stopka". Zaproponowali napisanie książki.

- Wróciłam do moich bohaterów, sięgnęłam do relacji o wydarzeniach sprzed 90 lat, spisanych przez uczestników tych wydarzeń na prośbę bratowej Halinki, warszawskiej sędzi Anny Jarnuszkiewicz. I tak powstała ta książka - opowiada autorka. - Cieszę się, że jak reportaż w gazecie, porusza serca czytelników i sprawia, że z 1918 roku, związane z wyzwalaniem Łomży spod okupacji niemieckiej i 123-letniej niewoli, stały się łomżanom bliższe, bo nabrały ludzkiego wymiaru.
Miłosna historia walczących o niepodległą Polskę młodych ludzi osadzona jest w realiach epoki. Autorka barwnie i z troską o szczegóły historyczne oddaje klimat Łomży z początku ubiegłego wieku. Miasta, w którym pensjonarki zamiast flirtować z kawalerami, działały w konspiracji. "Działa się wielka historia i nikt nie zwracał uwagi na małą pensjonarkę, której z bólu pękło serce..."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna