Ekolodzy chcą zabrać naszym samorządom 100 mln zł!

Opinia

Opinia

Włodzimierz Pietroczuk, starosta hajnowski:
- Jeśli NFOŚ uzna za stosowne przekazanie tych 100 mln zł na rzecz powodzian, zgodzimy się na to. Na pewno te środki przydałyby się na nasze inwestycje, ale na terenach popowodziowych są bardziej potrzebne. Jednak bez nich poszerzenie BPN musiałoby być odłożone w czasie.

Organizacje ekologiczne zwróciły się do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Ministerstwa Środowiska o przekazanie powodzianom 100 mln zł z Białowieskiego Programu Rozwoju, którego realizacja warunkuje powiększenie Białowieskiego Parku Narodowego.

- Samorządy zgadzają się na powiększenie BPN głównie na obszar istniejących obecnie rezerwatów przyrody, które i tak podlegają już ścisłej ochronie. Na dodatek, zgoda ta obwarowana jest listą w dużej mierze trudnych do zrealizowania warunków - twierdzą ekolodzy. - W zamian samorządy z regionu Puszczy Białowieskiej miałyby otrzymać m.in. 100 mln zł dotacji z NFOŚ i GW na lokalne inwestycje proekologiczne.

- Terenom objętym już ochroną rezerwatową nic nie zagraża i nie musimy wydawać 100 mln zł, by je chronić, tyle że pod inną nazwą - uważa Adam Bohdan z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. - Jeżeli ochroną mają zostać objęte obszary, które i tak są już chronione, a na dodatek towarzyszyć ma temu finansowe wsparcie samorządów, to jest to niewybredny żart. Szczególnie w sytuacji, kiedy w kraju szaleje powódź, a pomoc zalanym gminom jest najbardziej potrzebna.

- To nieprawda, że proponujemy poszerzenie BPN tylko o tereny chronione - mówi Włodzimierz Pietroczuk, starosta hajnowski. - Nasza propozycja to dwa zwarte kompleksy, przylegające do BPN, nie więcej niż 30 proc. terenu to rezerwat.

Pietroczuk dodaje, że owe 100 mln zł nie są to pieniądze gmin i od funduszu będzie zależeć, komu je przyzna.

- Jeśli nie ma innych pieniędzy na pomoc powodzianom, to niech wezmą te - mówi.

Resort o propozycji ekologów wypowie się za kilka dni.