Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekstremalna jazda daje mu satysfakcję i radość

Urszula Subbotko
Tomek każdą wolną chwilę poświęca deskorolce
Tomek każdą wolną chwilę poświęca deskorolce
Jazda na desce jest dla niego jak uzależnienie. Liczy się tylko prędkość i wysokość. Miejskie schody i barierki to dla niego wyzwanie.

Sonda

Sonda

* Moje hobby: Ekstremalna jazda na desce i słuchanie muzyki: reggae, hip hop i rock. Moją ulubioną kapelą jest Korn.

* Moja potrawa i trunek: Kebab i piwo Żubr.

* Co uważam za tabu: Działania policji w naszym mieście.

* Ulubiona rozrywka: Akrobacje na deskorolce i zabawa w fajnym gronie.

* Co zmienię w życiu: Chcę uniezależnić się od rodziców.

* Komu nie podam ręki: Jest wiele takich osób.

* Moja recepta na dobre samopoczucie: Reggae w słuchawkach i szaleństwo na desce.

* Ulubione powiedzenie: Wypass... .

* Za co się obrażam: Nie mam tego w zwyczaju. Wszystkie sprawy wyjaśniam od razu albo obracam w żart.

Jeździ "nałogowo" już od 8 lat i bynajmniej nie zamierza przestać. Zaczął w czwartej klasie szkoły podstawowej, kiedy jego brat podarował mu na Wielkanoc pierwszą deskorolkę. Od tamtej pory próbował wielu innych rzeczy, jednak to miłość do deski zawsze zwyciężała.

- Zajmowałem się grą w kosza, w nogę i jazdą na rolkach, ale nic mi tak dobrze nie wychodziło - opowiada Tomek Cimoch. - Jestem maniakiem tego sportu - potrafię w ciągu roku zużyć 15 desek - dodaje.

Prawie przez trzy lata uczył się jak wykonać najprostsze triki. Nie obeszło się bez obić, skręceń i złamań: prawą i lewą rękę miał "składaną" już dwukrotnie.

- Wielu chłopaków z osiedla uczyło się razem ze mną, wielu z nich zniechęciło się już po pierwszych kontuzjach. Ale ja nie odpuściłem i jeździłem nawet z gipsem na ręku - podkreśla Tomek.

W Mońkach razem z nim jest zaledwie czterech zagorzałych deskorolkarzy. Teraz wszystkiego uczą się sami, starsi już dawno wyjechali z miasta. On cały czas pracuje nad swoim stylem i opanowuje coraz to trudniejsze triki. Jednak w Mońkach ciężko jest o odpowiednie warunki i miejsce do jazdy.

- Żeby naprawdę sobie poszaleć musimy jechać na skatepark do Białegostoku albo do Warszawy. Tutaj ganiają nas starsi ludzie i policja - narzeka chłopak.

A ten sport to po prostu najważniejsza pasja w jego życiu. Dlatego sam zachęca kolegów do treningów i wskazuje ciekawe miejsca. Jednak najgorzej jest zimą. Wtedy nawet sami odśnieżają, aby móc jeździć. Twierdzi, że w mieście przydałby się skatepark, bo młodzież miałaby wtedy chociaż co robić.

- Lubię spotykać się z innymi na zawodach, wtedy mogę nauczyć się najwięcej. Jazda na desce to moja przyszłość - zaznacza Tomek. - Będę jeździł, dopóki będę mógł, nie widzę innej możliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna