"Generał" współpracował z Wyszkowem i Markami

Kolejna odsłona procesu siedemnastu członków tzw. grupy "Generała", toczącego się przed Sądem Okręgowym w Łomży, przyniosła częściową odpowiedź na pytania o powiązania łomżyńskich struktur przestępczych z grupami na terenie kraju. Prowadzący sprawę prokurator przesłuchiwał w tej materii m.in. Mirosława K., ps. "Miron", świadka koronnego w procesie tzw. grupy markowskiej.

Prostytucja i disco polo

Jego zeznania zostały odczytane przez sąd. Mirosław K. zeznał m.in., że w latach 1997-1999 znał Sławomira W., ps. "Generał". Poznali się przez kierującego gangiem z Wyszkowa Sławomira O., ps. "Uchal". Szef łomżyńskiego gangu miał z nim współpracować w zakresie prostytucji, handlu narkotykami i "działalności disco polo".

Chodziło o to, że jeżeli jakiś zespół chciał wystąpić na terenie północno-wschodniej Polski, musiał mieć zgodę "Uchala" lub "Generała". I uiścić stosowną opłatę. W dyskotekach należących do grupy musieli grać za darmo.

Wspólne "interwencje"

Świadek koronny wspomina też, że grupa, do której należał, kilkakrotnie zapuszczała się na tereny województwa podlaskiego właśnie na prośbę "Generała".

Jeden z takich wypadów doszedł do skutku w okolicach Augustowa. Sławomir W. chciał za pomocą innego gangu przejąć jedną z tamtejszych agencji towarzyskich. Łącznie pojechało tam 50 samochodów. Co najmniej kilku gangsterów miało broń palną. "Generał" czekał już przed lokalem i miał kierować akcją.

Mężczyźni wtargnęli do środka. Kilku z nich połapało dziewczyny, a reszta rzuciła się do pomieszczenia ochroniarzy. Zamknięte drzwi rozrąbali siekierą, a kilku mężczyzn pobili - by zrozumieli, że zmienia się właściciel agencji i że mają pracować dla "Generała".

Wspomniane grupy kontaktowały się jeszcze kilkakrotnie. Głównie w sprawach handlu narkotykami i papierosami z przemytu.