MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gwałt na kursantce. Sąd uznał, że tancerze jej nie zgwałcili

(tom)
Sąd uznał, że tancerze nie zgwałcili kursantki
Sąd uznał, że tancerze nie zgwałcili kursantki sxc.hu
Dwa razy sąd uznawał, że dopuścili się gwałtu. Za trzecim zapadł już całkowicie odmienny wyrok. Jarosław P. z Suwałk i Dariusz S. z Łomży zostali uniewinnieni.

O tej sprawie zrobiło się głośno w całym kraju w 2004 roku. Policja zatrzymała dwóch instruktorów tańca. Obaj byli w swoich środowiskach osobami bardzo znanymi. Dotyczyło to szczególnie Jarosława P., który prowadził w Suwałkach dobrze prosperującą szkołę tańca i sam na parkiecie osiągał wiele sukcesów.

Instruktorów oskarżyła 22-letnia wówczas suwalczanka. Twierdziła, że została przez mężczyzn zgwałcona. Miało się to stać w jej mieszkaniu.

22-latka przypomniała sobie także, że sześć lat wcześniej zgwałcił ją Jarosław P. Miało się to stać w przerwie zajęć tanecznych w jednym z suwalskich klubów. Niedługo później przestała na te zajęcia uczęszczać. Po paru latach jakoś P. darowała, bo to ona do niego zgłosiła się ponownie. Chciała wrócić na parkiet, oczekiwała, że instruktor znajdzie jej partnera, z którym będzie mogła występować podczas zawodów.

Prokuratura zarzuciła Jarosławowi P. i Dariuszowi S. dokonanie gwałtu w 2004 roku. P. miał też odpowiedzieć za to, co rzekomo stało się wiele lat wcześniej.

Oskarżeni nie przyznawali się do winy. Twierdzili, że uprawiali seks z kobietą, ale działo się to za jej zgodą. Jarosław P. stanowczo odrzucił też oskarżenie dotyczące gwałtu sprzed wielu lat.

Obaj mężczyźni na pewien czas trafili nawet do aresztu tymczasowego. Potem jednak zostali z niego zwolnieni i odpowiadali już z tzw. wolnej stopy.

W 2006 roku zostali skazani przez suwalski sąd po raz pierwszy. Jarosław P. na cztery lata więzienia, Dariusz D. na dwa i pół roku. Po apelacji do sądu wyższej instancji, sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia.

W 2010 roku zapadł kolejny wyrok. Kary pozbawienia wolności były wprawdzie nieco niższe, ale i tak obaj oskarżeni musieliby trafić za kraty. Nie mieli takiego zamiaru i po raz kolejny odwołali się.

Skutek był identyczny, jak za pierwszym razem - sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia. Suwalski sąd analizował zebrane materiały przez wiele miesięcy. Uznał ostatecznie, że oskarżeni są niewinni. Powody takiego rozstrzygnięcia znane nie są, bo proces odbywał się z wyłączeniem jawności. Marcin Walczuk, rzecznik prasowy suwalskiego sądu mówi jedynie, że kolejny już skład orzekający inaczej ocenił zebrany materiał dowodowy.

Wyrok nie jest prawomocny. Prokurator zamierza wystąpić o jego pisemne uzasadnienie. Potem zapadnie decyzja, czy będzie składała apelację, czy też nie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna