Na śniadanie zupa mleczna, kanapka z serem, wędliną, obiad to zupa jarzynowa z makaronem, kotlet mielony, ziemniaki, buraczki, a kolacja: kiełbaska pieczona, chleb, musztarda oraz ketchup. To przykładowy jadłospis ze szpitala psychiatrycznego w Choroszczy.
- A będzie jeszcze lepiej - zapewnia Rafał Tomaszczuk, rzecznik placówki. I wyjaśnia, że już wkrótce w szpitalu zacznie działać nowoczesna kuchnia.
Jednak - jak wynika z raportu Głównego Inspektoratu Sanitarnego - nie wszystkie szpitale w Polsce mają powód do dumy czy zadowolenia, jeśli chodzi posiłki dla pacjentów. Sanepid skontrolował 740 z 1028 zarejestrowanych szpitalnych bloków żywieniowych, w tym 460 takich, w których posiłki dostarczała firma cateringowa. W szpitalach, w których działa kuchnia, stwierdzono nieprawidłowości w 102 jadłospisach (na 414 jadłospisów), w 62 zestawieniach dekadowych (na 173 zestawień; zestawienia dekadowe obejmują jadłospis na 10 dni) oraz w 47 próbach posiłków zbadanych laboratoryjnie (na 58 pobranych). W 262 próbkach posiłków dostarczanych do szpitala w formie cateringu stwierdzono nieprawidłowości w 60 jadłospisach, 24 zestawieniach dekadowych i 12 próbkach zbadanych laboratoryjnie. Okazało się, że jadłospis w wielu placówkach jest monotonny, a posiłki złej jakości, pełne konserwantów, słone i tłuste. Wśród grzechów wymienionych przez GIS jest też m.in. brak warzyw i owoców, podawanie pacjentom konserw oraz innej żywności wysoko przetworzonej czy też zbyt mała kaloryczność posiłków w stosunku do zapotrzebowania dziennego dla pacjentów.
Szpital w Białymstoku. Tu jedzenie ma być zdrowe (zdjęcia)
- Skarg na posiłki mamy naprawdę niewiele - mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Tu od lat posiłki dostarcza zewnętrzna firma. Oczywiście, szpitalni dietetycy układają jadłospis i sprawdzają jakość posiłków, ale i tak bywa, że pacjenci wskazują, że na śniadanie czy kolację otrzymali za dużo pieczywa w stosunku do ilości warzyw czy wędliny. - Diet jest u nas około 15: od całkowicie płynnej do najbogatszej diety cukrzycowej - mówi Malinowska-Olczyk.
Na catering skazanych jest zresztą większość podlaskich szpitali, które 20 lat temu poszły za trendem wyprowadzania poza szpital tego rodzaju usług. Wtedy to się opłacało. - Dla nas nadal jest to bardziej ekonomiczne rozwiązanie - podkreśla Grażyna Pawelec z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku. Tu nad kalorycznością posiłków i jadłospisem czuwają dietetycy. A pacjenci dostają diety dostosowane do ich stanu zdrowia i schorzeń.
- Bardzo często mamy kontrole sanepidu. Sami też kontrolujemy posiłki, by były zgodne z wymaganiami - zapewnia Adam Szałanda, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Suwałkach.
Jak mówi, jadłospisy układają szpitalni dietetycy, a posiłki przygotowywane są w szpitalnej kuchni, ale przez firmę zewnętrzną.
Własną kuchnią dysponuje również szpital w Choroszczy. Jednak tu pracownicy kuchni są zarazem pracownikami szpitala.
- Z uwagi na specjalny profil Szpitala Psychiatrycznego w Choroszczy, w którym osoby przebywają niekiedy wiele miesięcy, bardzo ważne jest, aby pacjent miał optymalnie skomponowaną i zbilansowaną dietę, która w sposób istotny wpłynie na rekonwalescencję oraz jego powrót do zdrowia - mówi Tomaszczuk.
- Prowadzimy własną kuchnię i nie dochodzą do mnie żadne skargi na jakość posiłków - zapewnia też Marek Karp, dyrektor szpitala w Mońkach.
Tłumaczy, że pieniądze na posiłki musi - jak każdy zresztą szpital - wygospodarować z pieniędzy, jakie płaci NFZ na leczenie pacjentów. Nie ukrywa, że czasem jest to bardzo trudne - żywność dobrej jakości przecież sporo kosztuje.
Minister zdrowia Katarzyna Sójka chce, by jakość posiłków w polskich szpitalach jak najszybciej uległa poprawie. Ma w tym pomóc program „Dobry posiłek”.
- Szpitale otrzymają dodatkowe środki, a NFZ zadba, by jakość żywienia była znacząco lepsza - zapowiedziała we wtorek minister.
To nowy punkt programu PiS na kolejną kadencję.
Jednak szpitale do pomysłu podchodzą sceptycznie i z dystansem:
- To hasła, które będzie trudno wprowadzić w życie - jest przekonany Marek Karp.
- Gdy dostaniemy więcej pieniędzy, firmy cateringowe podniosą nam opłaty - nie ma wątpliwości Katarzyna Malinowska-Olczyk.
Jednak USK ma pomysł, jak można by poprawić jakość szpitalnych posiłków. A raczej dwa pomysły: na jeden potrzeba 10 mln zł, a na drugi - dwa razy więcej.
- Za 10 mln zł stworzylibyśmy własne centrum dystrybucyjne, gdzie rozdzielalibyśmy i podgrzewali gotowe, schłodzone posiłki przygotowywane przez specjalistyczna firmę. Za 20 mln bylibyśmy w stanie stworzyć własną kuchnię.
Grupę krwi u człowieka można zmienić, to przełom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?