MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kombajn kosi i... ratuje wodniczkę

Kazimierz Radzajewski
Bezkresne bagna wykaszali niegdyś „tubylcy” i wtedy ptakom żyło się lepiej. Teraz zastąpił ich niezatapialny kombajn.
Bezkresne bagna wykaszali niegdyś „tubylcy” i wtedy ptakom żyło się lepiej. Teraz zastąpił ich niezatapialny kombajn. Kazimierz Radzajewski
Powiat moniecki. Nie orlik grubodzioby i nawet nie batalion, herbowy ptak Biebrzańskiego Parku Narodowego, będą w tym roku otoczone taką opieką jak maleńka wodniczka.

Na ochronę tego unikatowego ptaszka Unia Europejska przeznaczyła aż 1,1 mln euro. Tymczasem na bagnach trwa zimowe wykaszanie zarośli, bo wodniczka nie lubi trzcin.
Na podmokłe trzęsawiska wyjechał w ub. tygodniu specjalistyczny kombajn. BPN kupił ten sprzęt w Szwecji trzy lata temu i zapłacił 200 tys. zł. Wyposażony w specjalne pływaki kombajn nie utopi się w tych mokradłach, choć nawet doświadczeni pracownicy BPN mają problem z dotarciem do miejsca wykaszania.
- Nawet wodery (buty rybackie) nie ochronią przed kąpielą w tej naszej borowinie - żartuje Wojciech Dudziuk, wicedyrektor BPN.
Tegoroczne wykaszanie trzcinowisk dotyczy miejsc zwanych przez przyrodników wodniczkowymi. Tam bowiem ma swoje miejsca lęgowe wodniczka, ptak zwany wodnym wróblem lub miniaturową czaplą. Przyrodnicy oceniają, że nad Biebrzą może występować nawet 90 procent całej światowej populacji tych rzadkich ptaków. W celu ochrony tego gatunku zagrożonego wyginięciem, Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków i Brytyjskie Królewskie Towarzystwo Ochrony Ptaków (wpływowa organizacja ornitologów) wymogły na unijnych decydentach wydatkowanie 1,1 mln euro, z przeznaczeniem na ochronę wodniczki.
- Tyle pieniędzy trzeba na powstrzymanie sukcesji niechcianych roślin i wykup od rolników podmokłych łąk, na których występuje wodniczka - tłumaczył dyrektor Dudziuk.
Ten biebrzański ptak i kilka innych gatunków cenią bowiem sobie otwarte przestrzenie.
- Koszenie musi być regularne. Inaczej wchodzą gatunki drzewiaste np. brzoza - mówią przyrodnicy.
Ten problem nie występował, gdy łąki były wykaszane przez rolników. "Tubylcy" radzili sobie jakoś z morderczą pracą po pas w błotnistej brei. I nikt inny tego nie potrafił. Dlatego też zdecydowano się na zakup pływającego kombajnu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna