MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Komenda Miejska Policji w Suwałkach. Interwencjie 2013

Helena Wysocka [email protected]
Ponad czterdzieści interwencji podejmowali codziennie suwalscy policjanci w minionym roku. W co piątym przypadku byli wzywani do awantur domowych. To dużo, ale mniej niż rok wcześniej.

- W mieście jest coraz spokojniej - ocenia Andrzej Bałazy, szef Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach. - To bardzo dobrze, ponieważ dzięki temu mamy więcej czasu na działania prewencyjne.

Dusił ojca, głodził żonę

W sylwestrową noc policjanci odwieźli do izby wytrzeźwień kobietę, która miała trzy promile alkoholu. Próbowała bawić się na miejskiej imprezie w parku, ale nie potrafiła utrzymać się na nogach. Zaczepiała ludzi, sypała wulgaryzmami. Policjanci, którzy czuwali nad bezpieczeństwem uczestników zabawy uznali, że kobieta zagraża i innym, i sobie. Dlatego zapakowali ją do radiowozu i odwieźli do izby. Zresztą, nie była to jedyna interwencja.

W ciągu nocy mundurowi umieścili w "wytrzeźwiałce" aż dwanaście osób.
- Najwięcej interwencji związanych jest z alkoholem - informuje Eliza Sawko, p.o. oficera prasowego suwalskiej policji. - Ludzie spożywają go w miejscach publicznych, albo są pijani i wszczynają domowe, czy uliczne awantury.

Policyjne statystyki wskazują, że w minionym roku funkcjonariusze interweniowali w sumie 15411 razy (średnio 42 razy każdego dnia - dop. aut.), z czego 3051 przypadków dotyczyło domowych awantur. Ich sprawcami byli najczęściej mężczyźni, którzy atakowali swoich bliskich.

Np. w listopadzie ubiegłego roku Stanisław M. groził swojej żonie nożem, szarpał ją, bił i popychał. Miesiąc wcześniej policjanci zatrzymali Władysława G., który wtargnął do pokoju ojca i zażądał pieniędzy. Potrzebował 2500 złotych, a ponieważ staruszek nie miał takiej kwoty, podejrzany owinął wokół jego szyi linę i zaczął mężczyznę dusić. Wymachiwał też siekierą, grożąc, że zabije.

Mundurowi interweniowali też w domu kobiety, którą głodził mąż. Twierdziła, że od kilku tygodni wylizuje resztki z talerzy swoich dzieci. Mąż poniża ją i wygania z domu. Próbuje też pozbawić kontaktu z dziećmi. Mężczyzna nie został zatrzymany, ale ma tzw. niebieską kartę i jest pod stałym nadzorem. Jeśli nie zmieni swojego postępowania, trafi za kratki.

Sporo interwencji związanych było też ze spożywaniem alkoholu w miejscach publicznych. Dotyczyło to głównie ludzi młodych, którzy nie tylko pili, ale też awanturowali się. Pomoc wzywali wówczas mieszkańcy pobliskich domów, który mieli dość chuligańskich wybryków.

- Staramy się przede wszystkim pouczać - mówi komendant Bałazy. - A gdy nie przynosi to efektu, sięgamy po inne środki prawne.

Potrafią się bawić

Policyjne statystyki wskazują, że liczba interwencji, od kilku lat zmniejsza się. W 2012 roku odnotowano ich 16342, a jeszcze wcześniej - 16354. Policjanci i strażnicy miejscy twierdzą, że to efekt ich dotychczasowych działań, czyli częstych patroli oraz akcji prewencyjnych.

- Myślę, że społeczeństwo zdaje sobie sprawę z tego, że przestępstwa nie uchodzą płazem i dlatego kontrolują swoje zachowania - dodaje komendant Bałazy. - Poza tym, coraz więcej osób potrafi normalnie bawić się i żyć. Mam nadzieję, że w tym roku ich liczba będzie jeszcze większa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna