Jeśli zaczynamy bawić się w „psa tropiącego” i na każdym kroku doszukujemy się w czyimś postępowaniu wykroczeń, to jest zwykłe natręctwo. A jeśli jeszcze robi to sąsiad sąsiadowi, to zwykłe... - tu wolę uniknąć brzydkiego słowa.
Gdy przyjechałem na podwórko państwa Panfiluków i zobaczyłem na chlewku ich sąsiada kamerę wymierzoną na ścieżkę, którą zazwyczaj pani Anna idzie do kur, aż nie mogłem uwierzyć. Pan Jan - spotkałem go przed salą sądową, na której odbyła się rozprawa przeciwko 63-letnie pani Annie - to straszy, wyglądający przyzwoicie mężczyzna. I tak się zastanawiam, po co takiemu człowiekowi cała ta zabawa w pseudoagenta. O przysłowiową miedzę nie ma co się kłócić, bo nawet tu nie mieszka. O pokazanie „co to nie ja”, „kto tu rządzi”? Na to było całe życie, teraz już nie warto wydziwiać...
A może mu rzeczywiście przeszkadza zapach kur i wsi? To po co wracać na tę wieś? Przecież w mieście ma więcej ludzi do obserwowania...
Czytaj więcej na ten temat: Pani Anna: On będzie nas nękał do śmierci. Już 21 donosów na nas złożył
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?