Kiedy wiosną miasto zafundowało budki dla ptaków i rozdawało je suwalczanom, to niedługo potem część z tych budek można było znaleźć na miejscowym bazarze. Ponoć za 40 złotych. Teraz każdy, kto wziął karmnik, musiał wypisać specjalny kwit. Ludzie podawali tam swoje personalia oraz adresy, przy którym ptasia jadłodajnia zawiśnie. Specjalna komisja na chodzić i sprawdzać.
Obserwowałem tę całą akcję oraz liczącą ponad 100 osób kolejkę na własne oczy. A potem przed suwalskim ratuszem spotkałem dwóch jegomości z karmnikami w rękach. Ewidentnie coś kombinowali. A przynajmniej kombinacje mieli w oczach. Może to jednak moja wyobraźnia zadziałała nie tak, jak powinna? Może chodziło o to, że karmnik - karmnikiem, ale co teraz do niego włożyć? Nawet taka zwykła słoninka dla sikorek ileś tam kosztuje. A proso dla wróbli? A kasza? A łuskany słonecznik, o drobno pokrojonych daktylach czy rodzynkach dla kosów nie wspominając?
Właśnie, może władze zaczęłyby rozdawać rodzynki? To by się dopiero kolejka ustawiła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?