Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konfederacja Barska. Pierwsze powstanie narodowe? Pierwsze walki nie rokowały konfederatom sukcesów, ujawniły natomiast talent Pułaskiego

Adam Czesław Dobroński
Obchody w Warszawie 150 rocznicy śmierci przywódcy konfederacji barskiej Kazimierza Pułaskiego. 1929 rok
Obchody w Warszawie 150 rocznicy śmierci przywódcy konfederacji barskiej Kazimierza Pułaskiego. 1929 rok Narodowe Archiwum Cyfrowe
250. rocznica sprawiła, że przypomniano sobie o konfederacji barskiej. Nie tylko przypomniano, ale zaczęto i poprawianie ocen tego ważnego wydarzenia.

Wielu historyków uznaje je obecnie za pierwsze powstanie narodowe. Już w Encyklopedii Powszechnej z 1861 roku, zatem w czasie zaboru rosyjskiego, znalazł się zapis, że konfederaci zaczęli odradzanie Polski i choć nie mogli zwyciężyć, to dali wzór ratowania niepodległości. Tadeusz Rejtan (Reytan) zaprotestował przeciwko zdradzie na sejmie rozbiorowym (1773 r., patrz obraz Jana Matejki), wkrótce przyspieszono dzieło reform ustrojowych, chwalebnie wpisały się w dzieje ojczyste Sejm Czteroletni i insurekcja kościuszkowska. Trudno jednak zaprzeczyć, że bezpośrednio po klęsce konfederacji barskiej miał miejsce I rozbiór Rzeczypospolitej. W podręcznikach z okresu PRL znaleźć można było porównanie Baru do zdradliwej Targowicy.

Uporządkujmy fakty

29 lutego 1768 roku zawiązano w Barze na Podolu konfederację przeciwko gwałtom czynionym przez wojska rosyjskie i machinacjom wysłanników carycy Katarzyny II, w obronie świętej wiary katolickiej (Rosja domagała się przywilejów dla Cerkwi prawosławnej, a Prusy dla ewangelików), w imię utrzymania złotej wolności szlacheckiej, co w praktyce oznaczało panoszenie się koterii magnackich. Wkrótce, bo 4 marca utworzono i związek zbrojny, rozpoczęły się walki z wojskami carskimi i wiernymi królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu. Król wspierał reformy w Polsce zrujnowanej przez Sasów ufając jednak carycy - swej byłej kochance. Był oświecony i zarazem chimeryczny, pozbawiony szerokiego zaplecza politycznego. W tej sytuacji nierealnym stało się porozumienie króla i konfederatów.

Wśród liderów konfederacji znalazł się marszałek Józef Pułaski herbu Ślepowron (1707-1769), który wywodził się z Podlasia, ale ustabilizował swą karierę w roli starosty wareckiego. Zasłynął on ze stawienia stanowczego oporu ambasadorowi carskiemu Mikołajowi (Nikołajowi) Repninowi, zmarł młodo w więzieniu (otruty?). Burzliwy tryb służby sprawił, że podobnie było z dwoma jego synami. O Kazimierzu (1745-1779), „bohaterze dwóch narodów”, jeszcze napiszę, a Franciszek Ksawery zginął w tym samym co ojciec roku w bitwie pod Łomazami.

Piewcy konfederacji barskiej przypominają, że trwała ona aż 50 miesięcy, dłużej niż powstania: kościuszkowskie, listopadowe i styczniowe razem wzięte. Przez szeregi oddziałów konfederackich przewinęło się według różnych szacunków od 100 do 150 tys. zbrojnych. Jeszcze bardziej rozbieżne są szacunki strat (aż 60 tys.?), w tym wywiezionych na Sybir, włączonych karnie do wojsk rosyjskich. Nie ulega wątpliwości, że nastąpiła wówczas pierwsza masowa wywózka na wschód, często pisze się o 14-15 tysiącach zesłanych, a ostrożniej przypuszcza się, że mogło ich być do 10 tys. Sławą zasłynął Maurycy Beniowski, który z Kamczatki zorganizował ucieczkę statkiem do Francji, został królem Madagaskaru.

Jak Polska długa i szeroka

Pierwsze walki nie rokowały konfederatom sukcesów, ujawniły natomiast talent Kazimierza Pułaskiego, który wziął udział w obronie Chmielnika i Berdyczowa. Bar padł 20 czerwca 1768 roku, do niewoli dostał się między innymi karmelita ks. Marek Jandałowicz. Jego to Juliusz Słowacki uczynił bohaterem poematu dramatycznego. Wieszcz powtórzył opinię, że konfederacja barska miał znaczenie przełomowe, oznaczała przejście od Polski monarchicznej do republikańskiej. Mniej znany, częściowo zaginiony jest dramat Adama Mickiewicza, o tyle nietypowy, że napisany po francusku i prozą. Mickiewicz wykorzystał fakt zajęcia Wawelu przez konfederatów, przywołał postać ks. Marka i także K. Pułaskiego.

Czytaj też Romuald Rajs "Bury". Żołnierz wyklęty i morderca

Konfederację barską wspierała Francja, a w październiku 1768 roku wojnę Rosji wypowiedziała Turcja, co zmusiło Katarzynę II do wycofania części swych wojsk z ziem polskich. Dzięki temu zaczęły zawiązywać się liczniej konfederacje lokalne, łącznie było ich aż 66, wszystkie połączyła Rada Generalna Stanów Skonfederowanych (Generalność). Najwięcej bitew i potyczek odnotowano na południu Małopolski, dzielnie spisywali się konfederaci wielkopolscy, latem 1769 roku dała znać o sobie konfederacja grodzieńska, dołączyły i inne miasta z terenu dzisiejszej Białorusi, Litwy, Ukrainy. Razem na obszarach Rzeczypospolitej Obojga Narodów wykazano około 500 starć zbrojnych z udziałem konfederatów. Marszałkiem konfederacji łomżyńskiej został wspominany wielokrotnie Kazimierz Pułaski, Zbigniew Romaniuk zestawił kilkanaście zdarzeń z tego okresu w Ziemi Bielskiej (biernie zachowały się tereny północne).

Chyba najwięcej emocji i wątpliwości budzi porwanie króla w dniu 3 listopada 1771 roku. Znamy sprawców bezpośrednich, których stracono z wyjątkiem tego, który zdradził kamratów. Trudniej ustalić, kto powziął taki zamiar (wysłannicy francuscy?), na pewno nie Kazimierz Pułaski, obwołany przez stronników króla głównym winowajcą. Tak chciano pohańbić najskuteczniejszego wodza, konfederatów, który 9 września 1770 r. zajął Częstochowę i bronił ją przez kilkanaście miesięcy (opuścił Polskę 31 V 1772 r., Jasna Góra skapitulowała później, bo 18 VIII). Zamach na króla zaszkodził wizerunkowi konfederacji, dał pretekst Austrii, by dołączyła do Rosji. Notabene, porwanie miało nieco teatralny przebieg, Stanisław August Poniatowski szybko powrócił z Bielan na zamek, nikt nie ucierpiał na ciele.

Olmonty

Ta bitwa, rozegrana 17 lipca 1769 roku, bywa nazywana i białostocką. Sprokurowali ją pośrednio zwolennicy konfederacji z kręgów księcia Karola Radziwiłła oraz pani na Siemiatyczach, księżnej Anny Jabłonowskiej. Chodziło o przeciągnięcie na stronę walczących hetmana wielkiego koronnego Jana Klemensa Branickiego, mocno starszego już wiekiem (zmarł w 1771 r.), bardzo majętnego, formalnie najwyższego wśród osób wojskowych w Rzeczypospolitej. Branicki nie taił wrogości do swego szwagra (brata Izabeli Branickiej) - króla Poniatowskiego, ale nie ufał i wielu magnatom konfederatom. Zasilał cały ten ruch finansowo, nie śmiał jednak podnieść szabli przeciwko Rosjanom, grał na przeczekanie. Jego spokój miał zburzyć Józef Bierzyński, marszałek konfederacji sieradzkiej, skierowany z około 3 tysiącami zbrojnych na Podlasie. Pociągnął on z Puław przez Białą Radziwiłłowską (tu został zasilony przez 700 żołnierzy i dostał 18 dział), Mielnik, Bielsk Podlaski w kierunku Białegostoku. Na wiadomość o manewrze Bierzyńskiego Rosjanie pchnęli 6 lipca pod nasze miasto oddział w sile do 800 osób, na czele z księciem gen. Golicynem. Branicki przyjął Golicyna w pałacu, zmobilizował też garnizon białostocki w obawie, by ten nie dołączył do konfederatów.

Biedrzycki zatrzymał 16 lipca wojsko zmęczone długim marszem pod Olmontami, kazał rozbić obóz. Dobrze zorientowany Golicyn postanowił zaskoczyć Polaków, nocą podsunął się pod Olmonty. Może liczył, że przeciwnik - co najmniej czterokrotnie silniejszy osobowo, choć słabiej uzbrojony i niezbyt zdyscyplinowany - nie wystawił ubezpieczeń. Zaskoczenia nie było, kawaleria rosyjska miała kłopoty z przeprawą przez błotnistą Horodniankę, co obudziło konfederatów. Ci jednak nie potrafili wykorzystać swej przewagi, Bierzyński nie wykazał się talentem, najpierw kazał zarzucić wroga kulami armatnimi, następnie posłał do natarcia jezdnych.

Rosjanie ponieśli znaczne straty, cofnęli się do lasków bagnistych, kryjąc się za drzewami i końmi - zmusili je do położenia się na ziemi - prowadzili skuteczny ogień karabinowy.

Mijały godziny, Polakom wyczerpywała się amunicja. Dopiero pod koniec dnia Bierzyński podjął próbę okrążenia sił nieprzyjacielskich, jednak wysłana w tym celu kawaleria natknęła się pod wsią Swoboda na odwód rosyjski.

Branickiemu doniesiono, że bitwa wygasa, więc hetman wreszcie wykazał inicjatywę, skierował pod Olmonty oddział Pugeta z zadaniem rozdzielenia walczących. Tak uratował ks. Golicyna, a i Bierzyńskiego wybawił z opresji.

Rannych (aż 370?, w większości Rosjan) ściągnięto do szpitali (lazaretów) urządzonych w ogrodach pałacowych, palmiarni i oranżerii. Rosjan zginęło ponoć 120, Polaków 110, ale około tysiąca rozproszyło się po bitwie. Z zapisu znalezionego przez Jana Litwińczuka wynika, że zabitych pochowano przy kaplicy św. Marii Magdaleny, na cmentarzach unickim i ewangelickim, oraz „potajemnie … w polu”. Zmarłych zaś z ran pogrzebano na „cmentarzu murowanym” i na „cmentarzu starym”.

Zapraszam do dyskusji, za tydzień podam więcej faktów i ocen.

Bitwa o Białystok 2017. Rekonstrukcja Bitwy Białostockiej z 22 sierpnia 1920 roku

Bitwa o Białystok 2017. Rekonstrukcja Bitwy Białostockiej z ...

Bitwa Białostocka z 1920 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna