- Dzisiaj strajk został oficjalnie zakończony, bowiem między stronami sporu zostało podpisane porozumienie. Dlatego dzisiaj o godz. 14.00 druga zmiana ruszyła do normalnej pracy. Po dziesięciu dniach protestu zakład zaczął funkcjonować normalnie. Co prawda nie został w pełni osiągnięty nasz postulat podwyżki o 600 zł dla wszystkich, jaki zgłosiliśmy sześć miesięcy temu, ale teraz zarząd zakładu zapewnił nas na piśmie, że do rozmów płacowych wrócimy w kwietniu tego roku - podkreśla rzecznik komitetu strajkowego Marian Szydłowski.
Jak dodaje, załoga Bison-Bialu dostała podwyżkę w wersji procentowej, co zależało od wysokość stawki zaszeregowania i dla jednych oznaczało wzrost płacy o 200 zł, a dla innych mniej. Właściciel firmy zapowiadał, że ten, kto dostał podwyżkę poniżej 300 zł otrzyma tzw. doszacowane do tej kwoty, czyli każdy otrzyma minimum 300 zł.
- Teraz zarząd dodatkowo zadeklarował, że nie będzie żadnego szykanowania osób strajkujących i co najważniejsze, wycofał się z likwidacji dwóch spółek (Bison-Bial i Odlewnia Białystok) i zwolnień grupowych ich pracowników. Tak że w jakimś stopniu coś wygraliśmy, ale zadowolenia wśród załogi do końca nie ma - zapewnia Marin Szydłowski.
Czytaj również:
Dodaje ponadto, że załoga dała zarządowi spółki czas do sprawdzenia, jakie są - ze względu na podwyżki cen nośników energii i stali - obecne koszty działalności zakładu. Ma to przygotować i przedstawić załodze księgowość. Gdy pracownicy poznają sytuację finansową firmy podejmą decyzję o ewentualnych dalszych działaniach.
- Można powiedzieć, że dajemy im czas i świadomość tego, że fabryka i maszyny nic nie zrobią bez ludzi. Uświadomiliśmy zarządowi, że fachowcy uciekają, konkurencja podkupuje naszych pracowników i zaczyna brakować fachowej siły w zakładzie. Owszem młodzi przychodzą, ale ich trzeba uczyć od zera, a w dodatku niektórzy już na dzień dobry mieli więcej niż doświadczeni pracownicy z kilkudziesięcioletnim stażem - stwierdza Marian Szydłowski i dodaje: - Ten strajk udowodnił też pracodawcy, że w ważnym celu załoga potrafi się zjednoczyć, jak jeden mąż. Przecież nie pracowaliśmy dziesięć dni, a komitet strajkowy cały czas miał wparcie ludzi.
Czytaj również:
Z takiego finału strajku w dawnej Fabryce Przyrządów i Uchwytów bardzo cieszy się przewodniczący podlaskiej Solidarności Józef Mozolewski, który przypomina, że przez cały czas protestu załoga mogła liczyć na wsparcie związku.
- Zdrowy rozsadek zwyciężył, po prostu. Bardzo się cieszę, że doszło do podpisania porozumienia, bo najistotniejsze jest to, na co wcześniej wskazywałem, ze postulat postulatem, a życie życiem. Czyli z negocjacji wychodzi tyle, ile strony między sobą ustalą. Może kwota, którą protestujący uzyskali nie jest aż tak satysfakcjonująca, ale ja bardzo się cieszę z tego, że właściciel wycofał się z zapowiedzi likwidacji zakładu i zwolnień pracowników. To jest najważniejsze, bo może załoga będzie zarabiała o 100 czy 200 zł mniej, ale będzie miała pracę i źródło utrzymania swoich rodzin - podkreśla Józef Mozolewski.
Czytaj również:
Przypomnijmy. Strajk w byłych Uchwytach rozpoczął się 24 stycznia. Protestująca załoga żądała podwyżek wynagrodzeń o 600 zł. W lipcu 2021 roku kierownictwo przyznało podwyżki dla wszystkich pracowników - 3,5 proc., a w styczniu - 6,5 proc. Według komitetu strajkowego, doprowadziło to do skłócenia załogi, bo podwyżki zależały od wysokości pensji.
Gdy po trzech dniach protestu prezes spółki Bison-Bial poinformował, że w związku ze strajkiem i wstrzymaniem produkcji zakład zostanie zlikwidowany protestujący poprosili Wojewódzką Radę Dialogu Społecznego o mediacje. Ostatecznie okazały się nie potrzebne.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?